Frachtowiec Mark I (Mark I Bulk Transport)
Frachtowiec Mark I zaprojektowany przez Sienar Ships to jedna z popularniejszych w swoim czasie jednostek towarowych średniej wielkości i zasięgu. Przy niewielkich rozmiarach imponuje ilością zabieranego ładunku, choć płaci za to słabymi parametrami lotu.
Mark I przeznaczony jest przede wszystkim dla kompanii przewozowych lub indywidualnych przedsiębiorców działających w cywilizowanych rejonach Galaktyki, na obszarach, gdzie nie grożą zazwyczaj ataki piratów czy inne niebezpieczeństwa zewnętrzne. Frachtowiec posiada solidną konstrukcję, jednak do walki zupełnie się nie nadaje - posiada wprawdzie jedno symboliczne działko laserowe do samoobrony, ale jego moc jest bardzo niska, co w połączeniu z brakiem osłon oraz niewielką prędkością podświetlną nie czyni Mk.I faworytem w jakimkolwiek starciu i sprawia, że należy on do ulubionych celów wśród piratów.
Prędkość frachtowca Sienar Ships w nadprzestrzeni również nie jest szczególnie zachwycająca, jednak korzystny stosunek ładowności do rozmiarów sprawia, że tam, gdzie niejeden statek musiałby wykonać kilka bądź kilkanaście kursów, Mark I musi zrobić tylko jeden. Nie jest to więc jednostka do misji kurierskich czy zadań, gdzie liczy się przede wszystkim prędkość, ale do masowych przewozów sprawdza się nadzwyczajnie.
Większość ładunku przyjmowana jest na dolny pokład za pośrednictwem umieszczonych na dziobie wrót ładunkowych. Mostek, pomieszczenia załogi i miejsce dla ewentualnych pasażerów zlokalizowano zaś na górnym pokładzie, którego tylną część zajmują potężne silniki jonowe będące w stanie przenieść przez przestrzeń całą jednostkę wraz z nawet 60 tysiącami ton ładunku.
Statek ten powstał na długo przed bitwą o Yavin i podczas galaktycznej wojny domowej był już całkowicie wycofany z produkcji. Mimo tego, wiele jednostek tego typu nadal można było spotkać w przestrzeni, a za używanego Mark I trzeba było zapłacić przynajmniej pół miliona kredytów. Biorąc pod uwagę, że opracowany na jego podstawie większy frachtwiec Sienar Ships Mark III kosztował o sto tysięcy mniej, dość dobrze to świadczy o jakości wersji Mk.I.
Zmodyfikowaną jednostką tego typu, Cygnante, wykorzystywała jako ruchomą bazę powiązana z Sojuszem Rebeliantów grupa ochroniarska zwana The Shield (Tarcza). Wyposażyli oni swój statek w zestaw pięciu dodatkowych kodów transponderowych, znacząco poprawili jego parametry bojowe oraz przemeblowali wnętrze tak, by bardziej odpowiadało ich stylowi życia i pracy.
60 tysięcy ton ładunku przy 50 metrach długości to zadziwiająco dobry wynik. Statek musi być chyba bardzo wysoki albo być w stanie przewozić towar o dużej gęstości... Nie znamy jednak wysokości Marka I, bo w oficjalnych źródłach pojawia się tylko jego rzut z góry.
pełna nazwa: | Mark I Bulk Transport Ship | producent: | Sienar Ships |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Frachtowiec Mark I | w slangu: | |
prędkość: | 3 | wytrzymałość: | 150 |
w atmosferze: | 750 km/h | osłony: | - |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | 21 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 50 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 4 | ||
pasażerowie: | 5 | ||
ładowność: | 60 000 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | 500 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Frachtowiec Mark III (Mark III Bulk Transport)
Frachtowiec Sienar Ships Mark III wygląda w zasadzie jak przeskalowany Mark I. Przy zachowaniu proporcji jest sześciokrotnie dłuższy, jego ładowność została zwiększona blisko trzykrotnie, a liczba załogi wzrosła do 10 osób. Podobnie jak swój pierwowzór, znany jest również z niskiej prędkości, trudnego sterowania i słabego uzbrojenia.
Duże rozmiary sprawiają, że Mk.III jest bardzo wygodnym miejscem pracy. Załoga (i ew. pasażerowie) ma do dyspozycji obszerne kajuty, olbrzymich rozmiarów jadalnię, a przestronny mostek jest dużo wygodniejszy, niż na mniejszych frachtowcach. Ładownię umieszczono na dolnym pokładzie, dzięki czemu wwożenie i wywożenie towaru przez otwierający się ku dziobowi główny luk ładunkowy jest dość proste i nie wymaga zbyt dużej liczby manewrów - frachtowiec na lądowisku może być traktowany niemal jak hala magazynowa, oczywiście z dokładnością do konieczności umocowania frachtu.
Mark III wyposażony jest w pojedyncze, lekkie działko laserowe, jednak ma ono wymiar w zasadzie symboliczny. Przy dodaniu do tego innych parametrów lotu jasne staje się, że Mk.III jest jednostką na bezpieczne szlaki, a równocześnie właściwości te - oraz wartość ładunku, często liczona w milionach kredytów - czynią z niej jeden z ulubionych celów wszelkiej maści piratów i korsarzy.
Główni operatorzy tych jednostek to oczywiście duże (choć nie te największe) kompanie przewozowe, które zainteresowane są przewożeniem dużej ilości ładunku po jak najniższej cenie - jak na przykład Santhe Passenger & Freight. To właśnie należący do tej firmy frachtowiec Mark III SPF 14897 został podczas galaktycznej wojny domowej wykorzystany przez siły imperialne do zastawienia pułapki na korsarza Far Orbit.
W metryczce z danymi technicznymi w Pirates and Privateers statek ten nazwany jest Mark I, ale tekst zawsze odnosi się do niego jako do Mark III. Podobnie list przewozowy, zamieszczony w podręczniku jako pomoc dla graczy. A więc musi to być literówka - może copy-paste ze statystyk Mark I?
pełna nazwa: | Mark III Bulk Transport | producent: | Sienar Ships |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Frachtowiec Mark III | w slangu: | |
prędkość: | 3 | wytrzymałość: | 500 |
w atmosferze: | 750 km/h | osłony: | - |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 300 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 10 | ||
pasażerowie: | 5 | ||
ładowność: | 160 000 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | 400 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Frachtowiec Action IV (Action IV Transport)
Koreliańskie frachtowce serii Action to jedne z najpopularniejszych jednostek przeznaczonych do przewożenia jak największych ładunków na dalekich dystansach. Model A-IV - oraz jego następcy, wersje Action V i Action VI - cieszy się dużą popularnością wśród firm przewozowych z kilku powodów. Po pierwsze, jest w stanie zabrać bardzo dużo towarów. Po drugie, jest w stanie zrobić to szybko. Po trzecie, może lądować na powierzchniach planet, oszczędzając tym samym na kosztach przeładunku, narzutach na transport barkami itd. Po czwarte, jest przy tym wszystkim bardzo efektywny i tani (najekonomiczniejszy w przedziale do 100 tysięcy ton), no i wymaga tylko ośmiu osób załogi.
Większą część wnętrza tego typu frachtowca zajmuje oczywiście przestrzeń ładunkowa, która może być dzielona na kilka części celem przewożenia rozmaitego typu ładunków - przydaje się to zwłaszcza wtedy, gdy frachtowiec na swojej trasie zawija do różnych portów, a nie kursuje wahadłowo między dwoma punktami. Standardowo Corellian Action posiada trzy oddzielne ładownie: dziobową oraz dwie główne, umieszczone jedna nad drugą wewnątrz głównego kadłuba (a w zasadzie stanowiące główny kadłub!). Załadunku i rozładunku frachtu dokonuje się na dolny pokład za pośrednictwem dwóch potężnych luków ładunkowych - po jednym na każdej burcie - wyposażonych w rampy. Dolna i górna ładownia połączone są dwiema windami repulsorowymi umieszczonymi w przednich rogach ładowni. Z górnego pokładu towar można natomiast przemieścić do ładowni dziobowej. Cały proces rozmieszczania ładunku jest jednym z ważniejszych procesów zachodzących na frachtowcu - wszystko musi być rozłożone tak, by w porcie docelowym nie okazało się nagle, że towar, który miał być tutaj dostarczony, jest przystawiony 20 tysiącami ton mrożonych bruallki... Podział na ładownie daje możliwość zapewnienia przewożonym towarom specyficznych warunków transportu - część towaru może być dzięki temu transportowana jak w chłodni, inna część - w stanie zerowej lub podwyższonej grawitacji, jeszcze inna - w podwyższonej wilgotności i tak dalej.
Poniżej ładowni dziobowej, w przedniej części statku, mieści się sterówka, w której swoje miejsca pracy mają: kapitan, pierwszy oficer / nawigator, operator czujników oraz "radiotelegrafista" - operator systemów komunikacyjnych. Między mostkiem a ładowniami mieszczą się cztery niewielkie kajuty mieszkalne dla załogi, wyposażone w piętrowe koje, a także wspólne pomieszczenie rekreacyjne, z którego można dostać się do dwóch kapsuł ratunkowych. Poza tym w dziobowej części frachtowca umieszczone są niemal wszystkie systemy elektroniczne - wykrywania, podtrzymywania życia, komputer pokładowy, nawigacyjny itp. Siłownia i systemy napędowe umieszczone są z tyłu jednostki, po drugiej stronie wielkiego pudła mieszczącego główne ładownie. Aby nie zakłócać działania systemów ładowni i nie narażać przewożonego towaru na ewentualne promieniowanie, łącza energetyczne oraz wszystkie inne kable i rury, które muszą łączyć dziób z rufą pojadu przeprowadzone są oddzielnym łącznikiem, wysuniętym ponad główny kadłub frachtowca Action i wyglądającym jak charakterystyczne "nosidełko". Tamtędy też wiedzie korytarz dla załogi, z którego można skorzystać, gdy główna ładownia jest zapełniona lub zdehermetyzowana. Niski poziom komfortu przy korzystaniu z tego przejścia - czy raczej kanału - sprawia, że nierzadko operatorzy frachtowców z rodziny Action wydzielają w maszynowni część przestrzeni na pomieszczenia dla załogi technicznej, która nocuje i mieszka w bezpośredniej bliskości silników i innych ważnych dla statku systemów - aby być zawsze w pobliżu na wypadek ewentualnych problemów.
Lot na pokładzie frachtowca jest zazwyczaj mało ciekawy, wręcz monotonny - jedynie mechanicy muszą stale czuwać nad sprawnością systemów całego statku. Intensywna praca zaczyna się natomiast podczas dokowania, a następnie - rozładunku i załadunku, połączonego z uzupełnianiem zaopatrzenia, ewentualnymi naprawami stacjonarnymi i dodatkowo całą masą roboty papierkowej, jaką trzeba odprawić w każdym porcie. Zazwyczaj wtedy każdy z członków załogi ma pełne ręce roboty: kapitan zajmuje się biurokracją związaną z dokowaniem oraz zapewnieniem wszelkich potrzebnych statkowi zasobów, pierwszy oficer - biurokracją związaną z ładunkiem oraz odpowiednim zorganizowaniem jego wydawania i przyjmowania (w tym - kwestie odprawy celnej), a reszta załogi najczęściej operuje w tym czasie podnośnikami binarnymi, by jak najszybciej pozbyć się starego ładunku i przyjąć nowy.
O ile ciężkie frachtowce dużych kompanii przewozowych posiadają zazwyczaj komplet lub nawet niewielki nadkomplet załogi (i zazwyczaj wykończone są dość luksusowo i zapewniają wysoki poziom komfortu), o tyle statki prywatne dla zmniejszenia kosztów podróżują zazwyczaj z minimalną załogą - w przypadku Action IV oznacza to zaledwie 4 osoby - która ma zajęcie przez cały czas podróży, a przy manewrach związanych z lądowaniem czy przeładunkiem towaru otrzymuje aż nadto roboty. Skutkuje to z reguły brakiem czasu na dokładniejsze przeglądy techniczne i remonty, a to z kolei sprawia, że prywatne jednostki tego typu często znajdują się w nienajlepszym stanie technicznym - ale dopóki działają i nie przyczepia się do nich żaden inspektor BoSS, nikt specjalnie się tym nie przejmuje.
Ze względu na brak osłon oraz uzbrojenia, Action nie jest godnym przeciwnikiem dla kogokolwiek, kto zechciałby go napaść (niektórzy piraci zwykli z tego względu przekręcać jego nazwę na Inaction - "brak działania"). Z reguły statki tego typu poruszają się więc tylko po trasach uznawanych za przetarte i bezpieczne - krótko mówiąc, po standardowych szlakach handlowych. Są jednak frachtowce łatwiejsze do obezwładnienia i przejęcia, niż ciesząca się pod tym względem dość dużą renomą linia Action. Mało kto bowiem atakuje frachtowiec tylko po to, by go zniszczyć: chodzi zazwyczaj o przejęcie ładunku, lub wręcz ładunku wraz z okrętem. Tymczasem frachtowce serii Action są bardzo trudne do obezwładnienia za pomocą czy to dział jonowych, czy też strzału w silniki lub w mostek. Często zdarzało się, że atakujący piraci nie zdążali dokonać abordażu na pozornie bezbronną jednostkę i zmuszeni byli odstąpić od ataku ze względu na nadciągającą odsiecz.
Jako najstarszy, a więc i dostępny w najniższej cenie, Corellian Action IV jest stosunkowo najczęściej widywany także i w prywatnych rękach. Przesiadka z lekkiego, przewożącego do 150 ton ładunku transportowca na ciężki frachtowiec stanowi dla "niezależnego przedsiębiorcy" prawdziwy skok nie tylko ilościowy, ale i jakościowy. Zmiana taka niesie ze sobą nowe możliwości: 10% zarobku na 100 tonach ładunku to nic w porównaniu z 10% zarobku na 75 tysiącach ton. Hurtowy przewóz towarów pozwala też na przykład na hurtowy przemyt - łatwiej jest ukryć 150 ton kontrabandy wśród 75000 ton zwykłego ładunku, niż 10 kilogramów wśród 100 ton na lekkim frachtowcu, który ponadto z samej swojej natury jest obiekem podejrzanym i nader dokładnie kontrolowanym przez służby celne. Nierzadko duże, wyglądające na własność poważnych firm transportowych statki bywają przepuszczane praktycznie bez kontroli tam, gdzie na przykład lekkiego YT-1300 służby celne rozebrałyby dosłownie na części w poszukiwaniu nielegalnych artykułów.
Operowanie ciężkim frachtowcem niesie jednak również wyzwania oraz kłopoty. Zmiana sposobu prowadzenia handlu ze "względnie hurtowego" na "poważnie hurtowy" to inna ilość towaru, inni dostawcy i kupujący, inne niebezpieczeństwa - w szczególności wzrasta ryzyko spotkania z piratami i podobnym elementem, polującymi na łatwy i pokaźny łup. Cięki frachtowiec nie jest w stanie umykać przed wrogimi myśliwcami, a jego modyfikowanie i opancerzanie to sprawa dużo trudniejsza i bardziej kosztowna, niż w przypadku jakiejś maszyny z serii YT. Tu nie wystarczy podkręcenie hipernapędu przez przełączenie paru kabli i zamontowanie dodatkowego chłodzenia domowej roboty - trzeba raczej kupić nowy system napędu, wymienić lub poważnie przebudować silniki, zapewnić reaktor o odpowiedniej mocy... O zwrotności i prędkości w normalnej przestrzeni można w ogóle zapomnieć, natomiast względnie łatwiej jest wyposażyć jednostkę w uzbrojenie strzeleckie - po pierwsze, frachtowiec taki dysponuje dużą ilością miejsca na zamontowanie dodatkowych działek czy wieżyczek, a po drugie - jeżeli ma się moc wystarczającą do przenoszenia w przestrzeni dziesiątek tysięcy ton ładunku, to ma się też jej wystarczającą ilość aby zasilić przyzwoitą baterię artylerii energetycznej. Oczywiście jak zwykle problemem może być uzasadnienie posiadania zbyt wielkiej ilości uzbrojenia na cywilnej jednostce - ale to jest problem dotyczący w zasadzie wszystkich uzbrajanych domowym sposobem frachtowców. Action IV ma jeszcze dodatkowo tę wadę, że nie posiada osłon - ale temu akurat niemal taśmowo zapobiega się przez instalowanie generatora tarcz, chociażby pochodzącego z jednej z późniejszych wersji.
Z powodów oszczędnościowych astronawigacja na tych jednostkach z reguły prowadzona jest przy użyciu droidów astromechanicznych, lub też gotowe, prekalkulowane koordynaty wprowadzane są do systemów hipernapędu z nośników statycznych. To drugie rozwiązanie oznacza, że frachtowiec musi trzymać się wytyczonych tras nadprzestrzennych, zazwyczaj korzystając z boi nawigacyjnych do dokładnego określenia miejsca początku skoku.
Dzięki znakomitej opłacalności frachtowce Action wkrótce po wprowadzeniu do sprzedaży stały się jednymi z najczęściej widywanych w Galaktyce jednostej towarowych i praktycznie każda większa kompania przewozowa posiada znaczne ich ilości, jeśli wręcz jej flota nie jest oparta tylko i wyłącznie na jednostkach tego typu. Action IV doczekał się także następców: kolejnych dwóch pokoleń nazwanych niezbyt zaskakująco: Action V i Action VI.
pełna nazwa: | Corellian Action-IV Transport | producent: | Corellian Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Koreliański frachtowiec typu Action IV | w slangu: | Inaction |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | 200 |
w atmosferze: | 650 km/h | osłony: | - |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: | długość: | 100 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 8 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | 75 000 t | ||
cena (nowy): | 945 000 kr | ||
używany: | 345 000 kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki (przed 22 BBY) |
Frachtowiec Action V (Action V Transport)
Kiedy jakaś jednostka odnosi sukces, naturalnym wydaje się rozwijanie jej i ulepszanie, celem osiągnięcia jeszcze lepszych efektów w wybranych obszarach. Tak więc wielki sukces komercyjny frachtowca Action IV stał się impulsem do stworzenia przez CEC jego wersji rozwojowej - nazwanej oczywiście Action V.
A-V jest w porównaniu ze swoim poprzednikiem większy, bardziej pojemny oraz odporniejszy na rozmaitego typu "czynniki zewnętrzne". W celu zapewnienia mu lepszej ochrony szczególnie przed tymi bardziej agresywnymi z w/w czynników, często uzbrojonymi w blastery i działka, ulepszony Action został wyposażony w tarcze energetyczne, pozwalające mu odeprzeć chociaż część ewentualnie wymierzonych w niego ataków. Większy okręt czy porządniejszy myśliwiec nie będzie miał wprawdzie problemów z przebiciem się przez te słabe osłony, stanowią one jednak pewne zabezpieczenie przed lekkim sprzętem piratów lub zabłąkanymi wiązkami trafiającymi "rykoszetem".
Podstawowy układ pomieszczeń i rozplanowanie systemów pokładowych pozostało w tym modelu takie samo, jak w całej rodzinie Action - a więc mostek i pomieszczenia załogi z przodu, nad nimi dziobowa ładownia, dalej praktycznie cały kadłub zajęty przez główną ładownię (z reguły dwupoziomową, chociaż można zaaranżować ją inaczej), a na końcu pomieszczenia techniczne, siłownia oraz główne silniki.
Pomimo ambitnych planów, Corellian Action V nie zdobył takiej popularności, jak jego poprzednik. Jego głównym problemem okazało się zmniejszenie prędkości w nadprzestrzeni - krok, który projektantom wydawał się mało szkodliwy, a ostatecznie doprowadził do pozostania wiekszości potencjalnych kontrahentów przy poprzednich wersjach frachtowca, aż do momentu pojawienia się - niedługo później - modelu Action VI.
pełna nazwa: | Corellian Action-V Transport | producent: | Corellian Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Koreliański frachtowiec typu Action V | w slangu: | - |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | 267 |
w atmosferze: | 650 km/h | osłony: | 100 |
hipernapęd: | 4 | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: | długość: | 115 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 10 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | 80 500 t | ||
cena (nowy): | 975 000 kr | ||
używany: | 450 000 kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki (przed 22 BBY) |
Frachtowiec Action VI (Action VI Transport)
Action VI to w prostej linii następca święcącego wielkie sukcesy frachtowca A-IV i jego trochę mniej znanej wersji rozwojowej - Action V. Jednostka ta posiada wszelkie zalety swoich poprzedników, z tym, że postanowiono jeszcze trochę polepszyć to, co pozostało do ulepszenia.
Tak więc A-VI nadal jest zasadniczo wielkim pudłem na ładunek, wyposażonym w potężne silniki i niewielkie, choć wygodne pomieszczenia dla załogi. W porównaniu ze swoimi poprzednikami ma nieco lepsze opancerzenie kadłuba, ale przede wszystkim może przewozić jeszcze więcej ładunku (prawie o 1/3 w porównaniu do frachtowca Action IV!), co sprawia oczywiście, że jest nieco większy, niż poprzednie jednostki tej serii. Na A-VI zainstalowano też - jak na A-V - tarcze energetyczne, które zapewniają mu dodatkową ochronę w przypadku napotkania w przestrzeni nieprzyjaznych czynników, ze szczególnym uwzględnieniem wrogo nastawionych istot rozumnych za celownikami działek laserowych. Nie zmieniono natomiast systemu nawigacji nadprzestrzennej - podobnie jak jego poprzedniki, typowy Action IV nie posiada autonomicznego komputera nawigacyjnego i musi polegać albo na droidach astronawigacyjnych, albo na gotowych danych dostarczonych w porcie macierzystym - wybranie tej drugiej możliwości jest oczywiście najtańsze, ale zmusza załogę do korzystania jedynie z uprzednio wytyczonych tras, co w przypadku rozmaitych niespodziewanych okoliczności w rodzaju ataku wrogich sił może być dużym utrudnieniem. Mimo dużej mocy silników, statek jest raczej powolny i posiada znikomą zwrotność, co przy znacznej ilości atrakcyjnej zawartości czyni go łatwym i pożądanym łupem dla piratów i im podobnych przedsiębiorców. Z tego względu podczas podróży przez co bardziej niespokojne obszary jednostki te zwykły chronić się w konwojach.
Możliwość taniego przewiezienia dużej ilości towaru - mimo, że w modelu fabrycznym konfiguracja ładowni zasadniczo pozwala na przewożenie produktów tylko zbliżonych gatunkowo, bez możliwości zapewniania im indywidualnych warunków - sprawiła, że Action VI zyskały wielką popularność. Wiele firm zaczęło wytwarzać ich klony, różniące się w zasadzie tylko nazwą i nieznacznymi szczegółami konstrukcyjnymi, a ich produkcja nie zmalała nawet po tym, jak CEC przestała - na parę dekad przed bitwą o Yavin - wytwarzać oryginały.
Wśród jednostek tego typu rzadko zdarzają się jakiekolwiek indywidualności, chyba, że wśród tych nielicznych statków, które wpadły w ręce Rebelii (czy to drogą kupna, czy też - częściej - innego sposobu "pozyskania"). Z reguły statki te należą do dużych kompanii przewozowych, czasem - do niezależnych przewoźników, którym udało się dorobić. Na ich pokładach jest zazwyczaj kilka miejsc dla niewykwalifikowanych pracowników, tak więc zdarza się - ale to już zależy od polityki właściciela - że można zabrać się danym statkiem z planety do jednego z jego celów podróży, odpracowując koszta przejażdżki pracą na pokładzie - szczególnie podczas załadunku i rozładunku. Wielu późniejszych przemytników czy nawet znanych przedsiębiorców w ten sposób rozpoczynało swoją karierę w kosmosie - można tu wymienić chociażby Platt Okeefe.
Jeżeli chodzi o słynne jednostki z serii Action, to znany w pewnych kręgach przemytnik Talon Karrde przebudował posiadany przez siebie A-VI na ruchome centrum dowodzenia. Jego Wild Karrde (Dziki Karrde) zachował po tych modyfkacjach charakterystyczny wygląd statku serii A, wnętrzem i osiągami przypomina jednak bardziej skrzyżowanie korwety z luksusowym jachtem, niż frachtowiec, od którego się wywodzi.
Rebelianci oraz niektórzy piraci podejmowali również próby przebudowania frachtowców serii Action, a szczególnie Action VI, na okręty klasy lekkich fregat. Z przebudowanym kadłubem, zainstalowanym dodatkowym opancerzeniem i osłonami, uzbrojone zazwyczaj w kilka turbolaserów i wyrzutni torped protonowych lub ciężkich rakiet, były one nazywane fregatami typu Interceptor.
Według podręcznika do Edge of the Empire, sterówka oraz kajuty zaałogi mieszczą się w całości w górnym "łączniku", który dodatkowo jest ciężko opancerzony. Jest to sprzeczne ze wcześniejszymi źródłami, jak również nieco podejrzane: z rysunków Action VI wynika, że łącznik ma średnicę około 5 metrów, co nie dawałoby załodze zbyt wiele przestrzeni do życia...
pełna nazwa: | Corellian Action VI Bulk Transport | producent: | Corellian Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Koreliański frachtowiec typu Action VI | w slangu: | - |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | 300 |
w atmosferze: | 650 km/h | osłony: | 100 |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: | długość: | 125 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 10 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | 90 000 t | ||
cena (nowy): | 1 000 000 kr | ||
używany: | 500 000 kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki (przed 22 BBY) |
Transportowiec YZ-2500 (YZ-2500 Heavy Transport)
Koreliański YZ-2500 to ciężki i dobrze uzbrojony frachtowiec dalekiego zasięgu, porównywalny raczej z jednostkami linii Action niż z lekkimi frachtowcami tradycyjnie oznaczanymi przez CEC dwuliterowym skrótem i następującą po nim serią cyfr. Nawet YZ-775, w czasach Nowej Republiki największy z "dwuliterowców", nie może stawać w szranki ze swoim niemal-imiennikiem, który jest w stanie przewieźć do 60 tysięcy ton ładunku.
Wprowadzony do służby w okresie poprzedzającym wojnę sithańsko-imperialną YZ-2500 jest ponadto potężnie opancerzony i uzbrojony, do tego stopnia, że spora ilość tych statków wykorzystywana bywa jako jednostki paramilitarne czy wręcz okręty wojenne. Imperium Fela przekonane zostało do udzielenia zezwolenia na produkcję i otwartą sprzedaż tych frachtowców argumentem, że mogą one stać się poważną siłą stabilizującą szlaki handlowe i broniącą konwojów przed atakami piratów. W rzeczywistości trudno powiedzieć, czy ta swoista "misja stabilizacyjna" odniosła skutek, gdyż statkami tego typu wkrótce zainteresowali się ci, przeciw którym miały one służyć. Wszelkiego rodzaju większe organizacje przemytnicze czy syndykaty przestępcze dostrzegły w YZ-2500 idealną jednostkę flagową lub "krążownik" dla swoich flot: twardy i ciężko uzbrojony, zdatny do przerobienia na centrum dowodzenia, statek-bazę czy transportowiec niewolników, a równocześnie najzupełniej w świecie legalny.
Samo zainteresowanie półświatka nie wystarczyłoby jednak, żeby utrzymać ten koreliański frachtowiec w produkcji. Większość jego produkcji kupowana była na pniu przez duże korporacje szukające środka do masowego i bezpiecznego transportu towarów na dalekich szlakach międzygwiezdnych. W momencie wybuchu konfliktu między Imperium i Sithami a Sojuszem Galaktycznym, a następnie jeszcze rozłamu w obrębie samego Imperium inwestycja w mocno zabezpieczony przewóz towarów okazała się jak najbardziej uzasadniona. Z YZ-2500 zaczął również korzystać Sojusz, gdyż dzięki nim mógł potajemnie przerzucać duże ilości wojska, zaopatrzenia i sprzętu z miejsca na miejsce po głównych szlakach handlowych nie narażając się zbytnio na wykrycie i atak sił imperialnych. Statki te przystosowano również do pełnienia roli korwet w misjach nękających oraz dowodzenia mniejszymi zgrupowaniami sił floty.
pełna nazwa: | YZ-2500 Heavy Transport | producent: | Corellian Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Ciężki trasportowiec YZ-2500 | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 230 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | 60 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 21 |
uzbrojenie: |
|
długość: | ? m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 10 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 16 | ||
ładowność: | 60 000 t | ||
cena (nowy): | 1 500 000 kr | ||
używany: | 590 000 kr | ||
w użyciu od / do: | przed wojną sithańsko-imperialną |
Masowiec (Bulk Freighter)
Frachtowiec ten należy do najpopularniejszych w Galaktyce ciężkich statków transportowych. Już sam wygląd może dużo powiedzieć o jego osiągach: do czego może służyć coś, co wygląda jak dwa ogromne kontenery połączone wąską częścią silnikową, która jest równocześnie przedziałem dla załogi? Chyba tylko do przewożenia jak największej ilości towaru jak najtańszym kosztem.
Stumetrowej długości masowiec Phylon Freight oraz jego dłuższa o 20 metrów wersja produkowana przez Damorian Manufacturing spełnia te zadania zgodnie z oczekiwaniami. Dzięki prostej konstrukcji jest on względnie tani w produkcji, prosty w obsłudze, wymaga niewielkiej załogi i mimo niskiej prędkości dysponuje olbrzymim zasięgiem. Jeśli weźmie się pod uwagę, że jednostka ta może przenosić ponad 100 000 ton ładunku, jej popularność przestaje dziwić.
Ten typ frachtowca używany jest praktycznie wszędzie, zarówno przez kompanie przewoźników, jak i do zaopatrzenia floty - chociaż w przypadku przechwycenia konwoju przez przeciwnika, załoga takiego masowca może się tylko modlić i czekać na odsiecz. Statki te ze względu na prostą konstrukcję i możliwość niemal dowolnej aranżacji przestrzeni ładowni były również czasem używane jako elementy stacji kosmicznych, czasem wręcz tworzono niewielkie platformy orbitalne wyłącznie z nich jako elementów konstrukcyjnych.
Autorzy gier spod znaku X-Winga często w ramach dowcipu nadawali tym statkom nazwy dające się czytać od końca - stąd na przykład Arreis, nazwany tak "na cześć" konkurencyjnej firmy Sierra, Esorp i Orcim od Microprose, a także Nigiro, Murtceps, Degathem, Diputs, Igaka (japoński lotniskowiec z czasów II wojny światowej, Akagi; jest też The Tone, który może odnosić się do japońskiego krążownika Tone), Libom, oraz, być może, Plee'h.
pełna nazwa: | BFF-1 Bulk Freighter | producent: | Phylon Freight / Damorian Manufacturing Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Frachtowiec, masowiec typu BFF-1 | w slangu: | - |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | [233] |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | [100] |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: | długość: | 121 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 10 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | 110 000 t | ||
cena (nowy): | [1100000] kr | ||
używany: | 150 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Transporter modułowy (Modular Conveyor)
Transporter modułowy to jednostka przeznaczona do ekonomicznego przewozu niewielkiej liczby standardowych kontenerów. W przypadku jednostki produkowanej przez Allegra Enterprise Systems są to zasobniki typu E o 42-metrowej średnicy, ma więc ona nośność mniejszą, niż kontenerowiec produkowany przez Xizor Transport Systems, ale równocześnie może bardziej odpowiadać użytkownikom zajmującym się dystrybucją towarów i handlem z odbiorcami detalicznymi.
Kontenerowiec kosmiczny firmy AES to statek jak większość dużych frachtowców mało zwrotny i niezbyt szybki - nie jest to żadna jednostka kurierska czy przemytnicza. Kluczem do jego sukcesu jest przewidywalność, ekonomiczność takiego sposobu przewozu towaru oraz standaryzacja. Dzięki skorzystaniu ze standardowych modułów ładunkowych, jednostka ta może odebrać, przeładować i dostarczyć towar niemal w każdym cywilizowanym miejscu Galaktyki, poświęcając na dokowanie znacznie mniej czasu, niż musi to mieć miejsce w przypadku statków ładowanych klasycznie, jak na przykład koreliańskie Action. Oczywiście zaleta ta staje się wadą w przypadku konieczności obsłużenia portu mniej cywilizowanego i nie wyposażonego w odpowiednią infrastrukturę, dlatego właśnie transportowce modułowe - podobnie jak większość mniejszych i większych kontenerowców - widuje się raczej tylko na co bardziej uczęszczanych szlakach międzygwiezdnych i w regionach bardziej rozwiniętych technicznie i cywilizacyjnie.
W niespokojnych czasach galaktycznej wojny domowej niektórzy producenci dużych frachtowców postanowili wyposażyć swoje produkty w podstawowe środki obrony. Allegra Enterprise Systems poszło tym tropem, instalując na swoim kontenerowców zarówno przyzwoite tarcze energetyczne, jak i uzbrojenie - trzy wieżyczki z podwójnymi działkami laserowymi osadzone w górnej części i po bokach modułu załogi. Wieżyczka umieszczona nad sterówką może razić cele w całej górnej półsferze, tym bocznym pole ostrzału ograniczają wprawdzie kontenery, ale i tak atak na transporter modułowy w lekkim mysliwcu czy frachtowcu nie będzie dzięki nim czystą formalnością. Dzięki temu uzbrojeniu jednostka może się w miarę skutecznie odpędzać od co słabiej zorganizowanych piratów, chociaż oczywiście jedynie w pewnych granicach - w przypadku braku prawdziwych eskortowców dobrze zorganizowany atak na ten frachtowiec w końcu pozwoli napastnikom przebić się przez osłony i albo unieszkodliwić uzbrojenie i doprowadzić do abordażu, albo po prostu zniszczyć tę jednostkę.
Fakt uzbrojenia kontenerowca AES nie umknął siłom imperialnym oraz w pewnym stopniu innych walczących stron konfliktu galaktycznego. Dzięki niemu stał się on jedną z jednostek dość często widywanych w składzie konwojów zaopatrzeniowych sił wojskowych - bądź co bądź nawet przy zapewnieniu konwojowi eskorty, dobrze jest w nim mieć jako wsparcie jednostki potrafiące się odszczekiwać na własną rękę.
Trudno jest wymienić wszystkie możliwe przypadki, gdzie wykorzystywano transportery modułowe Allegry, dość słynnym epizodem jest jednak incydent w układzie Yrrna. Koczownicy Nami dowodzeni przez Ali Tarrak postanowili przeprowadzić tam demonstrację produkowanej przez siebie odmiany myśliwca TIE Defender dla potencjalnego klienta - Sojszu Rebeliantów - atakując lokalny punkt przeładunkowy. Personel stacji próbował uciekać na pokładzie kontenerowca modułowego Ulzepdi, jednak napastnicy wysłali w pościg grupę T-wingów z ciężką bronią rakietową. W odpowiedzi na sygnał SOS z odsieczą pospieszyła para myśliwców TIE Advanced prowadzona przez samego Maarka Stele, jednak zanim dotarła na miejsce, myśliwce odpaliły już w kierunku kontenerowca ciężkie pociski rakietowe. Imperialny pilot zdołał jednak zniszczyć rakiety ogniem z działek, a następnie obronić frachtowiec przed nadciągającymi myśliwcami i kanonierkami wroga, zapewniając mu wystarczająco dużo czasu na wyliczenie i dokonanie skoku w nadprzestrzeń.
pełna nazwa: | Modular Conveyor | producent: | Allegra Enterprise Systems |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Transporter modułowy | w slangu: | - |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | [333] |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | [167] |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 127 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 6 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Kontenerowiec (Container Transport)
Produkowany przez Xizor Transport Systems (od tego Xizora) transportowiec kontenerów to jeden z bardziej popularnych seryjnie produkowanych ciężkich frachtowców. Przy dwustu metrach długości nie może wprawdzie konkurować z superciężkimi kontenerowcami typu Super XI, jest jednak od nich dużo tańszy i przeznaczony do lżejszego kalibru zadań. Jednostka ta przenosi bowiem na zewnętrznych mocowaniach do 6 sztuk standardowych kontenerów typu A - najpopularniejszych 75-metrowych graniastosłupów o trapezoidalnej podstawie, z jakich korzystają niemal wszystkie cywilizacje, które osiągnęły poziom cywilizacyjny pozwalający na podróże, handel i przechowywanie towarów w przestrzeni międzygwiezdnej. Kontenerowiec ten dysponuje więc ładownością większą, niż na przykład transporter modułowy Allegry, pozostaje jednak nadal w tej samej klasie.
Transportowiec kontenerów XTS zbudowany jest bardzo oszczędnie i z myślą o redukcji zbędnej masy. Składa się w zasadzie z przypominającego długą i cienką rurę głównego kadłuba oraz połączonej z nim ażurowej konstrukcji zewnętrznej dostarczającej punktów mocowania kontenerów. W przedniej części kadłuba osadzono kabinę załogi wraz z mostkiem, wysuwając ją do przodu na tyle, że kontenery nie zasłaniają za bardzo pilotom pola widzenia. Część rufowa z kolei rozszerza się płynnie w dużych rozmiarów moduł silnikowy z maszynownią, zapewniający kontenerowcowi całkiem przyzwoitą - jak na statek tej klasy - prędkość podróżną.
Przedni pierścień wsporników spełnia jeszcze jedną dodatkową rolę: na jego obwodzie zainstalowano w równych odstępach trzy wieżyczki wyposażone w podwójne działka laserowe, zapewniające mu podstawowy poziom obrony przed ewentualnymi napastnikami. W warunkach bojowych nie wystarczy to raczej przeciw czemukolwiek silniejszemu od lekkiego myśliwca typu TIE, podczas normalnych kursów handlowych może jednak być wystarczającym straszakiem na wszelkiej maści piratów czy innych słabo zorganizowanych napastników. Wieżyczki dysponują całkiem niezłym polem ostrzału na boki i do przodu, pozostawiając niestety martwą strefę za rufą statku.
Głównymi użytkownikami kontenerowców XTS były mniejsze i większe korporacje i firmy przewozowe, w tym sama Xizor Transport Systems. Ze statków tych korzystały również największe galaktyczne potęgi, jak chociażby Marynarka Imperialna, która używała ich w charakterze zaopatrzeniowców, czy Sojusz Rebeliantów, który również często miał potrzebę przemieszczenia dużej ilości towarów z jednego miejsca w drugie - i to z dala od czujnego oka imperialnych służb celnych.
pełna nazwa: | Container Transport | producent: | Xizor Transport Systems |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Kontenerowiec | w slangu: | - |
prędkość: | 3 | wytrzymałość: | [367] |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | [67] |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | 1 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 200 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 8 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Gwiezdny galeon (Star Galleon)
Gwiezdny galeon to próba rozwiązania odwiecznych kłopotów Imperium z ochroną konwojów. Ponieważ zarówno piraci, jak i Rebelianci wyspecjalizowali się w atakach na imperialne frachtowce, a organizowanie konwojów chronionych przez okręty wojenne nie tylko niezbyt pomagało, ale odciągało jednostki bojowe od ważniejszych zadań, zdecydowano się zaeksperymentować z nowym typem okrętu, będącego swoistą krzyżówką frachtowca z eskortowcem. Pierwszym podejściem było stworzenie transportowca opancerzonego, ale gdy ten okazał się nie spełniać w pełni pokładanych w nim nadziei, postanowiono sięgnąć po rozwiązanie drastyczne i kompleksowe zarazem.
Galeon zbudowany został tak, aby mógł służyć jako ciężki transportowiec, będąc równocześnie uzbrojonym na tyle dobrze, by stanowić trudny łup dla ewentualnych przeciwników. Wyposażono go w artylerię, która powinna bez problemu poradzić sobie ze zniszczeniem przeciwników nawet wielkości korwety (pokładowy zapas gazu do turbolaserów starcza na oddanie 1000 pełnych salw), a silniejszym dać taki odpór, że zastanowią się nad znalezieniem jakiegoś łatwiejszego celu. Okręt może też więc w pewnym stopniu bronić innych, słabszych jednostek wchodzących w skład konwoju.
Na wypadek, gdyby wrogom udało się dokonać abordażu, wnętrze galeonu jest zbudowane tak, by maksymalnie ułatwić obronę przed nawet znacznie przeważającymi siłami. Poszczególne sekcje korytarzy i pomieszczeń mogą być odcinane, pozbawiane sztucznej grawitacji bądź celowo dekompresowane, a obrońców wspiera samo rozplanowanie pokładów. Korytarze mogą być niemal całkowicie pokryte ogniem prowadzonym ze stosunkowo niewielu miejsc, ponadto kilka punktów przeznaczonych jest specjalnie na szybkie zmontowanie barykad. Gdyby atakującym udało się jednak przejść przez wszystkie zabezpieczenia, ostatnią linię obrony przewożonego ładunku stanowi sama ładownia. Jest ona samodzielną kapsułą wyposażoną w hipernapęd, rodzajem "statku w statku". W sytuacji ostatecznej kadłub statku rozdziela się wzdłuż osi podłużnej: jego połówki zostają odstrzelone przy pomocy wbudowanych ładunków wybuchowych, uwalniając ładownię. Kapsuła z ładownią jest odrzucana, po czym automatycznie wchodzi w nadprzestrzeń, kierując się bądź zaprogramowaną trasą do najbliższej bazy Imperium, bądź też po prostu wykonując serię skoków, czekając na specjalny kodowany sygnał, który przywoła ją z powrotem. Tak więc nawet okupione licznymi stratami zdobycie okrętu nie oznacza jeszcze pozyskania jego ładunku... Jeśli zwróci się jeszcze uwagę na zakwaterowany na okręcie oddział 300 żołnierzy, nie dziwi fakt, że wielu dowódców Sojuszu, nie mówiąc już o piratach i korsarzach, woli szukać celu łatwiejszego i słabiej opancerzonego, choć może przenoszącego mniej cenny ładunek.
Gwiezdne galeony wykorzystywane są przez Imperium do przewożenia najcenniejszych ładunków - korzysta z nich między innymi Imperialne Biuro Podatkowe. Z początku jednostki te działały w grupach złożonych z trzech do pięciu galeonów, osłaniających się wzajemnie, z czasem jednak doktryna ich użycia zmieniła się i galeony zaczęły latać bądź w pojedynkę, bądź też jako główna jednostka większego konwoju zaopatrzeniowego, wspierana przez szereg mniejszych eskortowców.
Gwiezdny galeon był też jedną z niespodzianek, jaką dla swoich wrogów przygotował Talon Karrde. Przemytnik nielegalnymi sposobami nabył bowiem z demobilu okręt tego typu i - po przerobieniu większości pomieszczeń koszarowych na ładownie - eksploatował go pod nazwą Lastri's Ort (gra słów: "last resort" to w wolnym tłumaczeniu "broń ostatniej szansy"). Oczywiście korzystał z niego głównie w Zewnętrznych Rubieżach, aby nie rzucać się niepotrzebnie w oczy służbom porządkowym zadającym niewygodne pytania...
pełna nazwa: | KDY Star Galleon | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Galeon, galeon | w slangu: | - |
prędkość: | 3 | wytrzymałość: | 567 |
w atmosferze: | osłony: | 200 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 300 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 150 (w tym strzelcy: 20) | ||
pasażerowie: | 300 | ||
ładowność: | 100 000 t | ||
cena (nowy): | 17 503 500 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Fregata Vakbeor (Vakbeor Frigate)
Po bankructwie korporacji Gallofree (niektórzy twierdzą, że zaaranżowanym przez Imperium) większość majątku producenta transportowców GR-75 została przejęta przez Kuat Drive Yards (tu już wszyscy zgadzają się, że zostało to zaaranżowane przez Imperium). KDY pracowała wówczas nad koncepcją uzbrojonego frachtowca zdolnego bronić się przed piratami, a równocześnie tańszego i lżej uzbrojonego niż Imperial Armored Transport czy Gwiezdny Galeon. Ktoś pomyślał więc, że część transportowa mogłaby korzystać z rozwiązań pochodzących od świeżo przejętej Gallofree i tako oto powstała jednostka określana przez producenta jako fregata transportowa typu Vakbeor.
Statek ten to hybryda powstała z połączenia istniejących już komponentów i projektów Gallofree z elementami masowo produkowanej przez KDY fregaty typu Nebulon. Już na pierwszy rzut oka łatwo dostrzec zarówno charakterystyczny kształt przedniej części kadłuba wywodzący się od frachtowca GR-75, jak i elementy łącznikowe oraz napędowe będące typowym rozwiązaniem stosowanym we fregatach z Kuat. Sekcja techniczna jest wyraźnie oddzielona od reszty frachtowca, a na dodatek posiada charakterystyczną dla Nebulonów płetwę brzuszną - chociaż w tym wypadku skróconą do minimum. W płetwie osadzono dwa główne silniki jonowe napędzające Vakbeora, a blok czterech silników drugorzędnych i sześciu manewrowych zamontowano w osi statku, tuż za głównym reaktorem oraz maszynownią. Łącznik między dziobówką a rufówką okrętu wyposażono również - podobnie jak na Nebulonie - w uniwersalne systemy dokowania, pozwalające na połączenie statku z praktycznie każdym innym typem jednostki kosmicznej dzięki "bomowi ładunkowemu" podczepionemu od spodu.
Podstawowym sposobem przewozu towaru przez ten statek jest wykorzystanie modułowych ładowni o obłym kształcie, których sześć mieści się na śródokręciu. Niemal półkilometrowej długości kadłub dysponuje jednak mnóstwem dodatkowego miejsca, które można przeznaczyć na towar, przestrzeń mieszkalną czy też roboczą, stąd też możliwości adaptacyjne tej nominalnie frachtowej jednostki są całkiem spore. Mostek umieszczono w wydzielonej sekcji kadłuba na dziobie na prawej burcie, co zapewnia mu dodatkową osłonę przed atakiem przynajmniej z jednej strony, a jako główny element samoobrony dla tego statku przewidziano cztery działka laserowe przystosowane do zwalczania lekkich jednostek kosmicznych wroga. Dodatkowa w tym pomocą mogą być dwa emitery promienia ściągającego - które wszakże można wykorzystać i do wspomagania załadunku.
KDY spodziewało się, że fregata transportowa Vakbeor wypełni całkiem sporą niszę na rynku frachtowców kosmicznych, w której główną konkurencją mogły być w zasadzie tylko dużo mniejsze i podobnie uzbrojone transportowce modułowe Allegry oraz kontenerowce XTS, jednak rynek okazał się znacznie mniej chłonny od przewidywań. Duża ilość tych jednostek trafiła prędko na rynek wtórny, gdzie, paradoksalnie, stały się towarem chętnie kupowanym przez piratów. Vakbeor okazał się być wprost idealnych rozmiarów by służyć jako piracki statek-matka, a jego obszerna przestrzeń ładunkowa zapewnia dość miejsca nie tylko na łupy, ale i na wszystko, co niezbędne do funkcjonowania większej grupy piratów czy korsarzy: składy broni, uzbrojenia i materiałów pędnych, warsztaty do naprawy broni i cięższego sprzętu, a także, niestety, na cele dla jeńców czy niewolników. Oczywiście należy się spodziewać, że większość pirackich Vakbeorów będzie odpowiednio dozbrojona i opancerzona...
Kilkadziesiąt lat po opracowaniu tego modelu statku, podczas konfliktu między Najwyższym Porządkiem a Ruchem Oporu, komandosi tego ostatniego opanowali pirackiego Vakbeora podczas bitwy na mieliźnie chasidrońskiej. Fregata Vigil ("Czuwanie") została następnie zmodyfikowana i zautomatyzowana tak, aby mogła funkcjonować przy znacznie obniżonej ilości załogi, po czym włączona do floty Ruchu Oporu. W trakcie ewakuacji D'Quar weszła w skład grupy krążownika MC85 Raddus wraz z fregatą szpitalną Nebulon-C Anodyne oraz korwetą typu Free Virgillia Ninka i była pierwszym okrętem zniszczonym przez siły Najwyższego Porządku podczas pościgu.
pełna nazwa: | Vakbeor-class cargo Frigate | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Fregata transportowa typu Vakbeor | w slangu: | - |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | ? |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 496.92 m |
rozpiętość: | 79.88 m | ||
załoga: | 26 | ||
pasażerowie: | ? | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa | Przebudzenie Mocy |
Frachtowiec typu Baleen (Baleen Freighter)
Kontenerowiec czy drobnicowiec? Transport dużych kontenerów czy mnóstwa zróżnicowanego towaru? Przewóz masowy czy mniejsze, ale bardziej lukratywne kontrakty? Ten problem od zawsze towarzyszył kosmicznym przewoźnikom i podejście do niego definiowało rodzaj frachtowca kosmicznego, jaki zdecydowali się nabyć. Aż w końcu Korelianie postanowili stworzyć coś, co rozwiąże ten dylemat na zawsze... i tak powstał frachtowiec typu Baleen.
Postawiony na wstępie problem rozwiązano w najprostszy z możliwych sposobów: jednostka ta w części dziobowej posiada olbrzymią ładownię na rozmaite towary upychane luzem, a całe jej śródokręcie to w zasadzie gigantyczna kratownica z licznymi punktami mocowań, śluzami, korytarzami łącznikowymi i inspekcyjnymi, uchwytami, zaciskami, sprzęgami... I wszystkim innym, czego potrzeba, aby statek był w stanie przewieźć kilkaset kontenerów o rozmaitych, choć ustandaryzowanych rozmiarach, pochodzących od rozmaitych producentów i wypełnionych rozmaitym towarem, nierzadko wymagającym specjalnych warunków podczas transportu. Sercem tej części frachtowca jest centralna maszynownia układu podtrzymywania życia, która zasila wymagające tego kontenery odpowiednimi mieszankami gazów, zapewnia im ogrzewanie lub chłodzenie i wyposażona jest w centrum monitoringu pozwalające sprawdzić, czy z przewożonym ładunkiem wszystko jest w porządku.
Przednia część statku, wyglądająca, jakby pochodziła z zupełnie innej jednostki, to przede wszystkim olbrzymia ładownia na drobnicę, mogąca również służyć za lądowisko dla lekkich frachtowców w rodzaju, dajmy na to... koreliańskich YT-1300. Praktycznie cała przednia ściana i jedna trzecia stropu tego pomieszczenia to olbrzymie wrota hangarowe, które dzięki wyposażeniu w emitery pola siłowego można otworzyć także i podczas lotu w kosmosie. Po obu stronach powstającej w ten sposób "paszczy" umieszczono ciężkie emitery promienia ściągającego, które mogą posłużyć do załadunku i rozładunku frachtu w sytuacjach, w których nie jest dostępna pomoc z zewnątrz.
Mimo, że statek ten mierzy niemal pół kilometra, jego sterówka jest dość mała i, zgodnie z koreliańską tradycją, umieszczona w bocznej gondoli, po lewej stronie przedniej części korpusu. Poza dwoma stanowiskami pilotów (tyle osób jest niezbędnych, aby sterować Baleenem) znalazł się tam dodatkowo fotel kapitana oraz pulpity pomocnicze dla technicznych członków załogi. Między mostkiem a główną przestrzenią hangarową znajdują się jeszcze kajuty dowódcy i jego zastępcy oraz ewentualnych pasażerów, a w tym samym module, ale nieco dalej w kierunku rufy - kwatery dodatkowych członków załogi. Na dachu zaś części hangarowej umieszczono pokład obserwacyjny, i każdy dowódca Baleena ma nadzieję, że będzie z niego korzystał tylko po to, żeby podziwiać widoki, a nie, żeby ręcznie zdejmować namiary na nieznane gwiazdy ze względu na awarię komputera astronawigacyjnego. W przypadku wypadku statek opuścić można jedną z dwóch dużych kapsuł ratunkowych wbudowanych w dolną część sekcji dziobowej.
Trzy silniki główne i cztery pomocnicze wystarczają, aby statek mógł się poruszać, jednak do spółki z hipernapędem klasy czwartej nie zapewniają mu szczególnie zachwycających osiągów. Szczególnie trudnymi dla niego manewrami są starty i lądowania, dlatego mimo, że posiada on wysuwane podwozie i jest przystosowany do operowania z powierzchni planet, w przytłaczającej większości przypadków działa tak, jak i inne ciężkie frachtowce - pozostaje na orbicie lub cumuje do kosmicznej stacji przeładunkowej i tam przyjmuje towar.
Niewielu by się spodziewało, że jednostką typu Baleen zainteresuje się słynny przemytnik i as pilotażu, Han Solo. Tymczasem kilka dekad po zwycięstwie pod Endorem poruszał się on właśnie takim statkiem, noszącym miano Eravana. Mimo, że był to zaledwie jeden ze środków transportu, z jakich Han korzystał, usiłując odzyskać skradzionego Sokoła Millennium, nie omieszkał on wprowadzić na pokładzie kilku modyfikacji, z których nie wszystkie się udały. Nawet bowiem ten słynący z nieortodoksyjnych przeróbek Korelianin nie był w stanie ulepszyć hipernapędu Eravany do klasy 3 - co nie znaczy, że nie próbował, ale przykry wypadek ze stabilizatorem pola Thorsena sprawił, że w końcu dał za wygraną.
Han przewoził na pokładzie rozmaite dobra należące do jego rozlicznych kontrahentów - w podwieszonych pod kratownicą i stabilizowanych polem tensorowym kontenerach można by znaleźć imperialne skutery repulsorowe, pył z komety aldo-spachańskiej, egzotyczne zwierzęta z Etti IV, posążki ukradzione z Nantoon, droidy serii G0, sztaby kiirium, a także tajemniczy kontener zabezpieczony sadoxxiańskim zamkiem szyfrowym, którego nie udało się Hanowi i Chewiemu złamać ani rozbić. No i oczywiście nie zapominajmy o trójce rathtarów, dość wygłodniałych. Ale czy rathtary kiedykolwiek nie są wygłodniałe?
Baleen to po polsku fiszbiny. Pasuje zarówno do rozmiarów nosiciela, jak i do paszczy lądowiska dziobowego.
Niesamorite przekroje określają długość tego statku na "425,99 m (1397,59 stóp)". W rzeczywistości, jeżeli przeliczymy metry na stopy, to otrzymamy 1397,605 stóp. Przeliczając natomiast stopy na metry rzeczywiście dostaniemy 425,985, co po zaokrągleniu daje 99 centymetrów po przecinku.
Krótko mówiąc, książkę pisali anglosasi posługujący się domyślnie stopami, i tylko dla zmyłki podają metry jako podstawową wartość. Elementarne, Watsonie.
Na dodatek na stronie starwars.com podano długość jako "426,0" metra (zaokrąglone, ale z zerem po przecinku). Ci goście na pewno nie skończyli politechniki...
Za to kontener, którego nie udało się otworzyć Hanowi i Chewbacce, ma numer 9906753. W skrzyni o tym numerze zabezpieczono Arkę Przymierza po odzyskaniu jej przez Indianę Jonesa.
pełna nazwa: | Baleen-class heavy freighter | producent: | Corellian Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | ciężki frachtowiec typu Baleen | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | ? |
hipernapęd: | 4 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 425.99 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 6 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | Przebudzenie Mocy |
Kontenerowiec MOD-17 (MOD-17 Container Freighter)
Kontenerowiec MOD-17 Loronara to jedna z tych jednostek, na których chciałby służyć każdy gwiezdny marynarz mustrujący się jako szeregowy załogant, jak również wielu spośród doświadczonych oficerów marynarki handlowej. Ten ponad półkilometrowej długości frachtowiec posiada na pokładzie wszystkie wygody konieczne w dłuższych rejsach, dysponuje załogą wystarczająco liczną, aby jej członkowie nie musieli pracować na dwa lub trzy etaty, no i wykorzystuje cały szereg nowoczesnych technologii oraz droidów ułatwiających zarówno prace techniczne, jak i czysto fizyczne w rodzaju przemieszczania ładunku po pokładach.
Frachtowiec MOD-17 to jednostka przeznaczona do przewozu średnich i małych kontenerów, dowożonych na jej pokład przez lekkie frachtowce czy holowniki - a więc wykorzystująca model "dwóch przeładunków" i obstawiająca jedynie główną część trasy międzygwiezdnej, zostawiając dystrybucję dóbr w obrębie planety, portu czy układu planetarnego innym jednostkom. Podobnie jak superkontenerowce w rodzaju KDY Super Transport XI, MOD-17 z reguły jedynie przylatuje w określonym uprzednio czasie, ładuje towar i odlatuje, aby w ten sposób zwiększyć ekonomię swojego wykorzystania. W przeciwieństwie jednak do wielu innych nosicieli kontenerów, ten statek może przyjmować również ładunki niestandardowe.
Różnica bowiem jest taka, że MOD-17 posiada własne lądowisko, na które przyjmuje statki przywożące ładunek, dzięki czemu można na niego załadować nie tylko prefabrykowane, zaplombowane kontenery kosmiczne z góry określonych rozmiarów dostarczone przez holowniki, ale w praktyce wszystko, co przybędzie na pokładzie odwiedzającego go frachtowca - i na co oczywiście zgodzi się dowódca. Cały górny z trzech pokładów kontenerowca Loronara przeznaczono na hangar przeładunkowy, z którego towary jedną z dwóch olbrzymich wind ładunkowych wędrują na pokład dolny - magazynowy. Tam umieszcza się je w jednej z czterech indywidualnych ładowni, z których każda może być zaplombowana oraz izolowana od reszty statku celem zapewnienia odpowiednich warunków przewozu.
Pomiędzy hangarami a ładownią mieści się najmniejszy, ale równie ważny pokład - mieszkalno-techniczny. Zaczyna się on na dziobie obszernym i dobrze wyposażonym mostkiem, niemal jak z okrętu wojennego: z wydzielonymi kilkuosobowymi stanowiskami nawigacji, sensorów i łączności, maszynowni, sterowania i dowodzenia, jak również z oddzielną konsolą bezpieczeństwa pozwalającą na zdalne kontrolowanie grodzi i wewnętrznych kamer na wszystkich pokładach. Dalej w kierunku rufy mieści się infirmeria (ze zbiornikami bacty!), mesa z kuchnią oraz podręczny magazyn sprzętu, a całe niemal śródokręcie zajmują kajuty dla załogi. Rufową część statku przeznaczono na pomieszczenia techniczne: magazyn z ładowarkami dla droidów (statek dysponuje szeregiem maszyn roboczych, zasilających i astromechanicznych), warsztat pozwalający na wykonywanie napraw ciężkiego sprzętu i produkowanie mniejszych części zamiennych, oraz maszynownię, gdzie zespół inżynierów czuwa nad prawidłowym funkcjonowaniem trzech gigantycznych zespołów silnikowych frachtowca.
MOD-17 wyposażony jest w liczne zespoły wyrzutni kapsuł ratunkowych - po pięć na każdej burcie. Jeden umieszczony jest tuż za mostkiem, trzy w pobliżu kajut na śródokręciu, a jeden w części inżynieryjnej. W przypadku przebicia kadłuba pozbawioną atmosfery sekcję można oddzielić od reszty wnętrza dzięki systemowi ręcznie lub zdalnie zamykanych grodzi, a z ewentualnym pożarem można walczyć przy pomocy tychże grodzi oraz możliwości otwarcia wybranej sekcji na przestrzeń kosmiczną i w razie potrzeby wyłączenia w niej sztucznej grawitacji. Umieszczone od strony rufy wejście do hangaru zazwyczaj chronione jest jedynie magnetycznym polem atmosferycznym, może jednak zostać zamknięte przy użyciu olbrzymich dwuskrzydłowych wrót pancernych, hermetycznych i dość odpornych na kolizje czy próby staranowania.
Frachtowiec nie posiada uzbrojenia, w przypadku ataku piratów nie jest jednak całkowicie bezbronny: na pokładzie przewidziano miejsce dla 30-osobowego oddziału służb ochrony. Może on być zatrudniony w przypadku podróży po co bardziej niebezpiecznych szlakach lub z wyjątkowo cennym ładunkiem i pełnić rolę przeciwabordażową, a także zapewniać spokój wśród załogi i chronić statek, jego obsługę i ładunek przed pomniejszymi złodziejaszkami czy rabusiami. A przy 200 tysiącach ton nośności potencjalnych łupów jest wiele...
pełna nazwa: | MOD-17 Container Freighter | producent: | Loronar Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Kontenerowiec MOD-17 | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | 400 |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | 100 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: | długość: | 550 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 50 | ||
pasażerowie: | 30 | ||
ładowność: | 200 000 t | ||
cena (nowy): | 6 000 000 kr | ||
używany: | 3 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | Nowa Republika |
Transportowiec bacty (Bacta Transport)
Nikogo nie trzeba chyba przekonywać o wyjątkowym znaczeniu bacty zarówno dla sektora wojskowego, jak i cywilnego - a także dla borykającego się z degradacją organizmu Imperatora. Aby usprawnić transport tej życiodajnej substancji z odległej Thyferry do Światów Środka i zapewnić stałe dostawy dla sił zbrojnych, Imperium złożyło więc w Kuat Drive Yards zamówienie na kilka serii specjalistycznych statków-bactowozów. Jednym z najpopularniejszych spośród nich jest transportowiec typu B-12.
Jednostka ta zaprojektowana jest przede wszystkim pod kątem zoptymalizowania dystrybucji bacty i redukcji kosztów jej przewozu. Wprawdzie nominalna załoga B-12 wynosi 26 osób, jednak minimalna - zaledwie 4, co pozwala kompaniom przewozowym oszczędzać na pensjach bez znaczącego obniżenia tempa przewozów. Dzięki potężnym silnikom, stanowiącym w przybliżeniu dwie piąte jego długości, frachtowiec ten należy do najszybszych w swojej klasie, jest także wyjątkowo zwrotny, co ułatwia i przyspiesza manewry w strefach skoku i procedury portowe.
Inaczej, niż w tradycyjnych tankowcach, bacta nie jest tu przewożona w centralnych zbiornikach, ale w 16 autonomicznych kulistych kontenerach-cysternach, które cumowane są do centralnego pylonu jednostki przy pomocy zarówno kotwic mechanicznych, jak i promieni ściągających. Cysterny napełniane są na powierzchni planety lub na stacjach kosmicznych - najczęściej w samej fabryce - a następnie holowniki dostarczają je na transportowiec, podczas gdy w przeciwnym kierunku wędrują kontenery opróżnione; oczywiście po dotarciu do portu docelowego następuje procedura odwrotna. Takie rozwiązanie jest dużo szybsze, niż przepompowywanie bacty podczas tradycyjnego dokowania, ponadto zmniejsza ono niebezpieczeństwo zanieczyszczenia cennego płynu: zaplombowane w rozlewni kontenery otwiera się dopiero w porcie docelowym, a każda próba sabotażu lub kradzieży dokonana w drodze też może być względnie łatwo wykryta.
Przednia sekcja statku przeznaczona jest na pomieszczenia dla załogi. Na dziobie umieszczono pięcioosobową sterówkę, a zaraz za nią - komorę wraz ze skierowaną w lewo główną rampą wejściową. Z korytarza tego można się również dostać do umieszczonej na prawej burcie transportowca toalety oraz kuchni. Dalej w kierunku centrum statku mieści się wspólne pomieszczenie rozrywkowe oraz kajuty dla załogi i ewentualnych pasażerów. Nie należą do zbyt komfortowych - jest ich osiem, a każda zawiera jedynie po kilka składanych koi oraz wbudowane w ściany szafki na drobiazgi osobiste. Wyjątkiem jest kajuta kapitańska - jednoosobowa, o większej powierzchni i lepszym wyposażeniu. Z pomieszczenia centralnego można również dostać się do pokładowych magazynów zapasów i wyposażenia, a także - poprzez wzmocnione drzwi z zamkiem kodowym - do korytarza poprowadzonego wewnątrz głównego pylonu mocującego zbiorniki z bactą, prowadzącego na rufę, do części inżynieryjnej statku oraz jego silników. Korytarz techniczny wyposażony jest w konsole pozwalające na monitorowanie stanu ładowni oraz we włazy pozwalające w razie potrzeby dostać się do ich wnętrza - co wymaga oczywiście złamania plomb.
Spostrzegawczy obserwatorzy mogą zauważyć znaczne podobieństwo mostka frachtowca typu B-12 do imperialnej fregaty typu Lancer. W istocie jest odwrotnie - to podczas konstruowania Lancera KDY wykorzystało plany transportowca bacty, aby skrócić proces produkcyjny.
pełna nazwa: | B-12 Bacta Transport | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Transportowiec bacty typu B-12 | w slangu: | - |
prędkość: | 5 | wytrzymałość: | 300 |
w atmosferze: | osłony: | 200 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: | długość: | 238 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 26 | ||
pasażerowie: | 6 | ||
ładowność: | 600 000 t | ||
cena (nowy): | 1 200 000 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa (przed 1 ABY) |
Frachtowiec Botajef AA-9 (AA-9 Botajef Freighter)
Olbrzymie gwiezdne frachtowce AA-9 produkowane przez Botajef Shipyards wyglądem przypominają nieco koreliańskie promy gwiezdne, odbiegają jednak o nich znacząco zarówno przeznaczeniem, jak i rozmiarami.
Te mierzące sporo ponad kilometr jednostki cywilne zostały stworzone z myślą o przewożeniu dużych ilości ładunku na trasach międzygwiezdnych bez angażowania się w procedurę przeładunku orbitalnego. Stąd celami ich podróży są przede wszystkim duże porty planetarne: na tyle oblegane, by zapewniały opłacalną ilość dostarczanego i odbieranego towaru, i na tyle duże, by posiadały infrastrukturę pozwalającą na przyjęcie frachtowca takich rozmiarów. Jeżeli warunki te zostaną spełnione, a nadawcy i odbiorcy zależy raczej na czasie, niż na przewiezieniu gigantycznej ilości towaru czy maksymalnej redukcji kosztów przewozu, to AA-9 w większości przypadków okaże się lepszym wyborem, niż korzystanie z superkontenerowca - czy to w rodzaju Lucrehulka, czy późniejszych KDY Super Transport. Równocześnie zaś produkt Botajefa charakteryzuje się ładownością znacząco większą od tej, jaką dysponują frachtowce serii Action.
Na krótko przed upadkiem Starej Republiki, w związku ze zwiększającą się migracją międzyplanetarną spowodowaną niepokojami narastającymi w coraz większej liczbie sektorów, frachtowce AA-9 zaczęto przystosowywać do przewozu pasażerów. Modyfikacje te prowadzono z reguły jedynie pod kątem pomieszczenia jak największej ilości uchodźców, często w ramach dodatku do zwykłej, komercyjnej działalności. W ten sposób powstał między innymi tramp Jendirian Valley, na pokładzie którego Anakin Skywalker wraz z królową Amidalą wymknęli się z Coruscant na Naboo: jednostka ta była w stanie przewieźć ponad 30 tysięcy osób w wyjątkowo surowych warunkach. Takie mieszane wykorzystanie długodystansowych frachtowców Botajefa stało się wkrótce dość powszechne, do tego stopnia, że podczas wojen klonów na pokład jednego z nich zaokrętował się sam były kanclerz Finis Valorum. W wyniku zamachu zaplanowanego przez Dartha Sidiousa jednostka ta, Star of Iskin, została zniszczona, co pociągnęło za sobą tysiące ofiar, równocześnie jeszcze mocniej nastawiając opinię publiczną przeciw oskarżonym o ten akt terroru separatystom.
Z jednostek typu AA-9 korzystała również podczas wojen klonów przez Wielka Armia Republiki. Po wprowadzeniu koniecznych modyfikacji służyły one jako transportowce wojska i sprzętu, wypełniając lukę między transportowcami CR-20 a silnie uzbrojonymi Acclamatorami.
Według The Complete Star Wars Encyclopedia jednostka ta ma 390 metrów długości, a według Fact Files - 1290. Za bardziej wiarygodną uznajemy tym razem tę drugą wartość, ze względu na ilość pasażerów, jaka mogła się zmieścić na pokładzie Jendirian Valley.
pełna nazwa: | Coruscant AA-9 Botajef Freighter-Liner | producent: | Botajef Shipyards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Coruscański frachtowiec Botajef AA-9 | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | ? |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: | długość: | 1 290 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | ? | ||
pasażerowie: | 30 000 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki |
Frachtowiec LH-3210 Lucrehulk (Lucrehulk LH-3210 Freighter)
Frachtowiec typu LH-3210 (oraz jego prostsza wersja LH-3010) powstał kilkaset lat przed bitwą o Yavin jako owoc kontraktu między Federacją Handlową a korporacją Hoersch-Kessel Drive. Zamówienie opiewało na jednostkę charakterystyczną, która miała stać się ikoną Federacji i służyć jej w wielu wariantach i konfiguracjach przez długie lata.
Sercem tej jednostki jest okręt-rdzeń LH-1740, który z początku był w zasadzie jedynie mostkiem z funkcją lądownika, a z czasem przekształcił się w niemalże samodzielny statek, a potem wręcz okręt bojowy. Rdzeń zawiera wszystkie systemy niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania frachtowca, w tym siłownię, mostek, centrum łączności i hipernapęd. Z zewnątrz otoczony jest pierścieniem ładowni, które z jednej strony zapewniają mu osłonę, a z drugiej - dzięki takiemu rozmieszczeniu są łatwo dostępne z zewnątrz, co wyraźnie skraca czas załadunku i rozładunku. Dzięki takiemu rozwiązaniu, jak również dzięki olbrzymim rozmiarom, przekładającym się na gigantyczną pojemność, frachtowiec LH-3210 jest jedną z efektywniejszych i bardziej ekonomicznych jednostek towarowych swojej epoki. Regularna załoga, szczególnie w czasach neimoidiańskiego władania Federacją, z reguły zamykała się w centralnej części statku, obsługę ładowni zostawiając droidom i automatom.
Aby bronić się przed piratami (a czasem nadepnąć na odcisk konkurencji), frachtowce Federacji posiadają nieco uzbrojenia. Są to lekkie działka laserowe w poczwórnych wieżyczkach, rozmieszczonych na obwodzie zewnętrznego kadłuba. Ich pole ostrzału jest dość ograniczone, jednak w warunkach mniejszych potyczek te 28 baterii (później w niektórych egzemplarzach przezbrojonych w turbolasery i wzmocnionych 14 dodatkowymi stanowiskami) jest zazwyczaj w stanie zapewnić statkom bezpieczeństwo. Gdyby zaś doszło do abordażu, na napastników czekać będzie oddział interwencyjny złożony z 200 droidów bojowych lub żołnierzy Federacji Handlowej, względnie najemników.
W miarę upływu lat federacyjna flota frachtowców LH-3210 była regularnie modyfikowana i ulepszana o nowe rozwiązania techniczne, co pozwalało jej skutecznie pełnić misję rozszerzania i utrzymywania wpływów handlowych Federacji. Monopol osiągnięty dzięki nim był tak wielki, że w niektórych mniej cywilizowanych rejonach statki te zaczęły być jednoznacznie identyfikowane z międzygwiezdnymi kupcami w ogóle i nikt nie zdawał sobie sprawy, że wykorzystywane są tylko przez jedną organizację. Z czasem na podstawie tych jednostek Federacja stworzyła kilka innych statków i okrętów - przede wszystkim pancerniki Lucrehulk i okręty kontroli droidów, ale także i inne, nieco bardziej wyspecjalizowane frachtowce.
Zmierzch całej tej linii nadszedł dość gwałtownie wraz z nastaniem Imperium: kiedy Federacja Handlowa została znacjonalizowana, nie miał ich już kto kupować i produkować, a nie związani tradycją i programem strategicznym spedytorzy woleli korzystać z nowoczesnych jednostek w rodzaju Superkontenerowców typu XI KDY czy też proporcjonalnie większych flot mniejszych kontenerowców XTS i Allegry.
pełna nazwa: | Lucrehulk-class LH-3210 Freighter | producent: | Hoersch-Kessel Drive, Inc. |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Frachtowiec typu LH-3210 Lucrehulk | w slangu: | precel |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | 600 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 3 170 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 500 (w tym strzelcy: 28) | ||
pasażerowie: | 250 | ||
ładowność: | 25 000 000 t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki (ok. 500 BBY) |
Kontenerowiec Super Transport XI (Super Transport XI Container Ship)
Dwukrotnie większy od tankowca, KDY Super Transport XI z całą pewnością nie jest już "zwykłym frachtowcem". Kontenerowiec nie troszczy się o takie drobnostki, jak zawijanie do portów czy oczekiwanie na spóźniający się ładunek - podróżuje po z góry ustalonej trasie, zatrzymując się w systemach, w których ma nastąpić przeładunek. Tam przeprowadzana jest wymiana - kontenery przeznaczone dla danego portu zostają wyładowane przy pomocy holowników, cumuje się natomiast te przeznaczone dla jednego z kolejnych celów transportowca. Następnie okręt znów wchodzi w nadprzestrzeń, kierując się ku kolejnemu celowi.
Od strony firm lokalnych, korzystających z usług przewoźnika, sprawa wygląda trochę bardziej skomplikowanie. Kontenery wypełniane są na powierzchni planety lub na stacjach orbitalnych - często zawartość należy do kilku firm, które robią zrzutkę by wypełnić jeden zasobnik, gdyż standardowe pojemności kontenerów to 1000, 2000 lub 8000 metrów sześciennych, czyli odpowiednio 10x10x10, 20x10x10 lub 40x20x10 metrów. Następnie zasobniki są poddawane ocleniu, plombowane i przygotowane do wysyłki. W określonym czasie holowniki i transportowce zabierają ładunek i dowożą na spotkanie z superfrachtowcem. Jeśli ładunek nie będzie czekał w wyznaczonym miejscu w momencie przylotu kontenerowca (a rozkład jazdy tych jednostek jest przestrzegany bardzo skrupulatnie), najprawdopodobniej będzie musiał poczekać na następny kurs.
Kontenerowce to największe standardowe jednostki transportowe w Galaktyce od czasu, kiedy dzięki znacznie większej ekonomiczności, mniejszym rozmiarom i wymaganiom w kwestiach załogi wyrugowały z linii żeglugowych trzęsącego nimi dawniej behemota - Lucrehulka. Praktycznie wszystkie tego typu statki znajdują się w posiadaniu największych galaktycznych przewoźników i zapewniają im odpowiednie do swoich rozmiarów (i ceny) zyski. Służba na takiej jednostce - pełniona w znacznie lepszych warunkach oraz na zdecydowanie lepszych zasadach, niż na innych frachtowcach - jest marzeniem każdego marynarza floty handlowej, a zdobycie tego zawsze wypełnionego po brzegi bogactwami statku - pragnieniem każdego pirata i nie tylko. Dlatego kontenerowcom w ich podróżach praktycznie zawsze towarzyszy eskorta w postaci okrętu wojennego klasy krążownika, i to bynajmniej nie lekkiego - przydzielona w zależności od okresu historycznego przez Flotę Imperialną lub Nową Republikę.
KDY Super Transport XI zapisał również w historii niewielką niezbyt chlubną kartę - jednostka tego typu służyła bowiem za rodzaj lotniskowca Lonowi Donellowi - porucznikowi imperialnemu, który po bitwie pod Endorem postanowił zająć się piractwem. Olbrzymia ładownia statku została przerobiona na hangar, w którym pomieścić można było do trzech okrętów rozmiarów korwety koreliańskiej oraz kilkanaście lekkich frachtowców i myśliwców. Dozbrojony i wyposażony w osłony eks-kontenerowiec towarzyszył zazwyczaj podczas zasadzek krążownikowi przechwytującemu IM-418 Donella i przyjmował na pokład przejęte statki lub ich ładunek, a następnie zabierał je do głównej bazy pirata.
pełna nazwa: | KDY Super Transport XI | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | (Super-)kontenerowiec | w slangu: | - |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | 367 |
w atmosferze: | osłony: | - | |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: | długość: | 840 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 100 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | 25 000 000 t | ||
cena (nowy): | 35 000 000 kr | ||
używany: | 17 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Pociąg kontenerowy (Cargo Train)
Ładowanie kontenerów na frachtowce jest zajęciem dosyć praco- i czasochłonnym oraz skomplikowanym w organizacji, zwłaszcza, kiedy dana jednostka wiezie dużo towaru od i do różnych portów docelowych, stąd też przez dłuższy czas szukano jakiegoś sprytnego rozwiązania, które pozwoliłoby zaoszczędzić na pracy i czasie. Jednym z takich rozwiązań jest idea pociągu kontenerowego.
Polega ona na tym, aby - zamiast budować wielką jednostkę kosmiczną, do której doczepiać się będzie lub na której pokład załadować będzie można kontenery - zestawić statek kosmiczny z samych kontenerów, a następnie na jednym końcu takiego składu zamocować specjalnie zaprojektowany moduł sterujący, a na drugim - silnikowy. W ten sposób wykorzystując dwa statki kosmiczne o sumarycznej długości 135 metrów, serię niewielkich elementów łącznikowych oraz kontenery, nierzadko należące do różnych, choć ustandaryzowanych typów, stworzyć można kosmicznego giganta ponad kilometrowej długości. Do całej operacji potrzeba oczywiście również pewnej liczby holowników (zaleca się produkty Phylon Freight lub quadjumpery), które odpowiedzialne są za ustawienie wszystkich "wagonów" we właściwym miejscu.
Kiedy wszystkie elementy pociągu są już zestawione i zamocowane, od modułu dziobowego do rufowego rozciągane jest pole hipernapędu pozwalające jednostce na tradycyjny skok w nadprzestrzeń - nie trzeba w tym celu w żaden sposób modyfikować standardowych kontenerów tworzących większą część "kadłuba", całość operacji biorą na siebie "części motoryczne" pociągu. Po dolocie do celu kontenery są rozprowadzane przez holowniki, a z modułu dziobowego, rufowego oraz nowych kontenerów zestawia się kolejny pociąg.
W praktyce istnieją dwie filozofie montowania i napędzania takiego składu, stąd mamy do czynienia z dwoma wariantami modułów sterowniczych oraz dwoma - napędowych. Typ pierwszy, nieco bardziej klasyczny, zakłada montaż sekcji silnikowej z tyłu pociągu oraz sterówki z przodu. W tym przypadku bulwiasty człon dziobowy wyposażony jest w dodatkowy mostek obserwacyjny skierowany do tyłu, który pozwala na koordynację pracy holowników podczas montażu i demontażu składu. Typ drugi to wyposażona w duży mostek sterówka na rufie (nieco przypominająca architekturą Gwiezdne Niszczyciele), oraz dziobowa sekcja napędowa pełniąca rolę holownika - z trzema silnikami jonowymi rozstawionymi na boki tak, aby odrzut jonowy kierowany był poza kontenery. To drugie rozwiązanie zapewnia wprawdzie nieco lepszą zwrotność i tak mocno bezwładnego statku, może jednak negatywnie wpływać na stan ładunku przewożonego w dziobowych kontenerach.
Pociąg kontenerowy znakomicie usprawnił i skrócił proces transferu ładunku w portach, obniżając tym samym koszty transportu. Główną jego wadą jest zaś niemal całkowity brak szans w przypadku, gdy zostanie zaatakowany przez przeciwnika - jakiekolwiek naruszenie integralności składu praktycznie uniemożliwia dalszy rejs i wymusza długi postój w celu wykonania potrzebnych napraw lub odłączenia uszkodzonych elementów i zestawienia składu na nowo. Mimo tej wady jednak, w spokojnych rejonach Galaktyki pociągi kontenerowe zyskują stopniowo coraz większą popularność.
pełna nazwa: | Cargo tanker / freighter cargo train | producent: | Virella Systems |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Pociąg kontenerowy (holownik / pchacz) | w slangu: | - |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | 433 |
w atmosferze: | osłony: | 100 | |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: | długość: | 135 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 5 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | - t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Kontenerowiec o ładunku zabezpieczonym polem (Field Secured Container Vessel)
Kiedy mówi się o największych frachtowcach kosmicznych, z reguły wymieniane są statki takie jak frachtowiec Lucrehulk czy Super Transport XI, laik wspomniałby prawdopodobnie o kontenerowcu kosmicznym Xizor Transport Systems czy Actionach... A tymczasem w rzeczywistości prymat w tej dziedzinie dzierżą wyspecjalizowane jednostki klasy FSCV stworzone na potrzeby Marynarki Imperialnej.
Statki te nie mają zbyt poetycznej nazwy: FSCV oznacza po prostu Field Secured Container Vessel (kontenerowiec o ładunku zabezpieczonym polem) i określa konstrukcję tego gigantycznego statku. FSCV, budowane na zamówienie przede wszystkim przez Rendili oraz Loronara, składają się bowiem z dwóch olbrzymich, zbliżonych rozmiarami do Gwiezdnego Niszczyciela identycznych modułów silnikowych, pomiędzy którymi rozciąga się wąż kulistych zasobników stworzonych z dwustronnego pola siłowego pełniącego rolę kadłuba. Elementem fizycznym jest w nich jedynie centralny łącznik wyposażony w emitery tychże pól oraz w kanał inspekcyjny dla załogi, a cały ładunek utrzymywany jest wewnątrz osłon wyłącznie dzięki nim samym.
Każda "kula ładunkowa" kontenerowca FSCV mierzy od 600 (w wariancie Rendili) do 800 metrów średnicy, co daje od ok 113 do 268 milionów metrów sześciennych ładowności! Przestrzeń ta może być wykorzystana do przewozu kontenerów, można też po prostu napompować do wnętrza energetycznej bańki w zasadzie dowolną ciecz - czy to wodę, czy na przykład wysoko przetworzone paliwo. Ilość kul ładunkowych jest zmienna: w wielu przypadkach wystarcza ich około 10, jednak może ich być nawet 20 lub więcej, co czyni FSCV jednostką nie do przebicia jeśli chodzi o ładowność, a także o stosunek ładowności do masy własnej i objętości całego statku.
Ten gigantyczny pociąg kosmiczny wymaga do zasilania oraz poruszania olbrzymiej mocy, którą zapewniają generatory umieszczone wewnątrz modułów napędowych. Statek o ładunku zabezpieczonym polem posiada dwa takie moduły, ustawione "rufami", czyli wylotami silników, na zewnątrz. Sekcje te mogą zamieniać się rolami i każda może w razie potrzeby funkcjonować jako dziobowa lub rufowa; podczas lotu tylna służy rozpędzeniu i napędzaniu statku, a przednia wykorzystywana jest do hamowania. Moduł napędowy składa się z sześciu potężnych silników jonowych pod względem rozmiarów i wydajności porównywanych raczej z tymi z Gwiazdy Śmierci niż z jakichkolwiek konwencjonalnych statków kosmicznych. Poza nimi na pokładzie każdej sekcji zainstalowane są reaktory, komory paliwowe oraz generatory Prextona odpowiedzialne za tworzenie i utrzymywanie spójności ładunkowych pól energetycznych. Sekcja napędowa zawiera też emitery klasycznych tarcz energetycznych chroniących statek przed ostrzałem z lekkiej broni laserowej oraz przyczepiony w górnej części moduł dowodzenia.
Kapsuła dowodzenia mierzy 330 metrów długości i 75 metrów szerokości, a więc rozmiarami odpowiada z grubsza fregacie. Załoganci w większości przypadków nie opuszczają tego modułu - bezpośrednim utrzymaniem systemów napędu, reaktorów i generatorów zajmują się zarządzane przez pokładowych inżynierów droidy, a do kul ładunkowych w zasadzie w ogóle nie ma się po co pchać. Na wypadek, gdyby zaistniała jednak taka koniecznoś, cały statek poprzecinany jest pionowymi i poziomymi szybami turbowind oraz chodników dostępowych, a korytarzem wewnątrz jego "kręgosłupa" jeździ miniaturowa kolejka, którą można dostać się do dowolnego modułu ładunkowego oraz na drugi koniec statku.
Sekcja dowodzenia mieści mostek statku (zazwyczaj jednostka dowodzona jest z modułu rufowego, którego mostek "spogląda" do przodu), a poniżej niego - systemy łączności, podtrzymywania życia, centralny komputer oraz centralę kontroli przestrzeni ładunkowych. Dalej w kierunku rufy położone są pomieszczenia mieszkalne oraz sekcja medyczna, następnie podręczny magazyn, warsztaty i garaże dla droidów (pokładowy zestaw droidów obejmuje dziesiątki maszyn o różnych specjalizacjach technicznych i rozmiarach, od małego SW1-04 przeznaczonego do naprawy systemów komputerowych, po kilkudziesięciometrowego opancerzonego EB-89 zajmującego się utrzymaniem silników jonowych i będącego w stanie wytrzymać w ograniczonym zakresie ich odrzut). Samą rufę części załogowej zajmuje dwupoziomowy hangar chroniony polem atmosferycznym mogący z powodzeniem przyjmować promy czy lekkie frachtowce.
Załoga statku liczy 200 osób podzielonych po równo między dziób i rufę. 10-20% z tego stanowią strażnicy lub ochroniarze, reszta zaś to personel dowodzenia oraz specjaliści od poszczególnych systemów pokładowych. Obsada samego mostka liczy 9 osób: kapitana, pilota, astronawigatora, administratora systemów komputerowych, kontrolera osłon, zarządcę droidów, głównego inżyniera oraz dwóch specjalistów od systemów wykrywania i łączności. W pobliżu mostka przygotowano też oddzielną kajutę dla inspektora służby celnej, przydatną podczas rejsów komercyjnych. W przypadku awarii modułu sterującego, kontrolę nad statkiem przejąć można z mniejszego mostka zapasowego, mieszczącego się wraz z zapasowym centrum sterowania siłownią w głównej części napędowej.
Kontenerowiec ma tak wielką masę i bezwładność, że jego ruszenie z miejsca bądź zatrzymanie wymaga z reguły bardzo dużo czasu. Jeśli statek złożony jest z kilku jedynie kul ładunkowych załadowanych niezbyt ciężkim towarem, na rozpędzenie go ze stanu spoczynkowego do prędkości podróżnej może wystarczyć kilkanaście minut. W miarę jednak zwiększania ilości modułów ładunkowych coraz więcej mocy musi być przydzielane do generatorów tarcz Prextona, co sprawia, że mniej energii dociera do silników. W rezultacie ciężko obładowane dwudziestosekcyjne pociągi Loronara mogą potrzebować na start nawet do półtorej doby i 600 milionów kilometrów - oraz tyle samo na wyhamowanie. Dlatego zazwyczaj załadunek i rozładunek tych statków odbywa się w ten sposób, że FSCV sunie powoli kursem stycznym z orbitą planety, na którą trzeba dostarczyć jego fracht lub która ma być źródłem jego ładunku, a mniejsze frachtowce krążą między nim i punktami docelowymi, przeładowując kontenery lub przepompowując zawartość pól siłowych.
Trudno jest sobie wyobrazić, kogo mogłoby być stać na zakup jednostki klasy FSCV. W zasadzie istnieje tylko jedna taka instytucja: Marynarka Imperialna, która obstalowała te jednostki aby zaspokoić jedną konkretną potrzebę: dostarczanie zaopatrzenia na poziomie floty sektora. Kiedy Marynarka Imperialna szykuje zakrojoną na szeroką skalę operację wojskową, lub też Armia Imperialna przystępuje do przedsięwzięcia w rodzaju inwazji na skalę planetarną lub całego układu gwiezdnego, wtedy do akcji wzywane są kontenerowce o ładunku zabezpieczonym polem energetycznym. Statki te rozwiązują wiele problemów logistycznych, których źródło można zazwyczaj streścić jako: "nie mamy czym przewieźć całego tego towaru na miejsce". FSCV są jednak metodą transportu bardzo ryzykowną, gdyż utrata jednego tylko takiego statku może oznaczać klęskę gigantycznej kampanii wojskowej oraz olbrzymie straty materialne, znacznie groźniejsze, niż utrata nawet kilku krążowników. Dlatego służby zaopatrzeniowe starają się w normalnych warunkach wykorzystywać inne środki transportu, z FSCV korzystając tylko wtedy, gdy nie było czasu na przesłanie zasobów normalnymi kanałami. Czasem jednak zakrojone na szeroką skalę operacje zarządzane są przez najwyższe dowództwo bez odpowiednio długiego przygotowania i wtedy trzeba pchnąć do akcji jeden lub nawet kilka ze 125 nominalnie przydzielonych każdej zaopatrzeniowej flocie sektora supertransportowców. Z reguły przydziela się im wówczas odpowiednio liczną ochronę w postaci kilku fregat typu Lancer oraz podobnej ilości fregat eskortowych Nebulon.
Jednym z lepiej znanych FSCV był Black Ice (Czarny lód) Rendili, stanowiący trzon imperialnej floty zaopatrzeniowej DK-209 i przenoszący 990 milionów ton rafinowanego paliwa gotowego do napełnienia nim ogniw paliwowych do statków kosmicznych. Podczas ataku na konwój siłom rebelianckim udało się przy pomocy transportowców desantowych Spiral przejąć kontrolę nad imperialnym superfrachtowcem. Wprawdzie pierwotnego celu, czyli przejęcia paliwa, nie udało się ostatecznie w pełni zrealizować, w zamian za to jednak pozbawiono Imperium jednej z jego cennych platform oblężniczych przez staranowanie jej tymże FSCV cały czas wypełnionym jego wybuchową zawartością.
pełna nazwa: | FSCV - Field Secured Container Vessel | producent: | Rendili StarDrive |
---|---|---|---|
polska nazwa: | FSCV - kontenerowiec o ładunku zabezpieczonym polem | w slangu: | - |
prędkość: | 1 | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | - |
uzbrojenie: | długość: | 7 800 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 200 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | 990 000 000 t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Kur**!!!! Ja pier**** Kiedy coś nowego będzie!!!!!!!!!!!!!