Krążownik kalamariański MC85 (MC85 Calamari Cruiser)
Krążowniki kalamariańskie stanowiły trzon floty Sojuszu Rebeliantów, a jednostki typu MC75, MC80 i MC80a dowiodły swej przydatności w wielu bitwach i potyczkach galaktycznej wojny domowej. Nic dziwnego więc, że po zwycięstwie pod Endorem kontynuowano tę serię, tworząc kolejne warianty, projektowane już od podstaw jako okręty wojenne. Pierwszym z takich modeli był MC80B, a kolejnym - MC85.
Okręt ten zaczął powstawać już po okrzepnięciu Nowej Republiki, a jeszcze przed nasileniem się tendencji pacyfistycznych, które doprowadziły do redukcji uzbrojenia floty wojennej. W związku z tym jego konstruktorzy mogli cieszyć się przyzwoitym budżetem, odpowiednim czasem na zaprojektowanie i przetestowanie nowych rozwiązań, a także wsparciem decydentów i współpracą rozmaitych ośrodków technologicznych. Równocześnie wśród wymagań znalazło się żądanie, aby nowa jednostka była w pełni dostosowana do obsługi przez rozmaite rasy rozumne, nie tylko przez kalamarian i im podobne istoty ziemno-wodne - a więc zarówno wymiary pomieszczeń i stanowisk załogi, jak i systemy podtrzymywania życia zostały zaprojektowane w sposób dużo bardziej uniwersalny, aby praca na pokładzie MC nie przyprawiała ludzi i innych mniej tolerujących wilgoć ras rozumnych o reumatyzm.
Aby osiągnąć ten cel, kalamariańskie stocznie nawiązały daleko idącą współpracę z Corellian Engineering Corporation - firmą o kolosalnym doświadczeniu, specjalizującą się w produktach prawdziwie uniwersalnych i łatwo modyfikowalnych, o czym świadczą chociażby frachtowce serii YT czy korweta koreliańska. Pomysł się sprawdził, a połączenie pozornie odmiennych koncepcji technologicznych poszło zadziwiająco gładko - być może dzięki doświadczeniu w improwizacji wyniesionemu z czasów Rebelii.
Kalamariańsko-koreliańska spółka będąc niemal całkowicie wolna od jakichkolwiek ograniczeń postanowiła zadziałać z rozmachem i stworzyła okręt niemal trzy razy większy od swojego poprzednika (warto zauważyć, że była to zmiana na krótko, bo w kalamariańskim MC90 zdecydowano się wrócić do klasycznych rozmiarów). Zgodnie z filozofią mieszkańców Dac jednostka stawia jednak bardziej na uniwersalność i obronę, niż na atak, stąd względnie niewielka ilość artylerii pokładowej, która może być chowana do wnętrza charakterystycznych wybrzuszeń w kadłubie, aby okręt wizualnie sprawiał lepsze wrażenie. Zadbano natomiast o coś, czego brakowało większości dotychczasowych krążowników kalamariańskich, czyli o zróżnicowanie kalibrów uzbrojenia: MC85 jest pierwszym od czasów MC75 "kalmarem" uzbrojonym nie tylko w turbolasery, ale i w laserowe działka przeciwlotnicze.
Tradycyjnie bardzo mocnym punktem jednostek kalamariańskich są osłony, i tutaj tradycja ta jest kontynuowana. MC85 wyposażono w eksperymentalne, nadzwyczaj silne nawet jak na jednostkę tych rozmiarów tarcze, zdolne wytrzymać długotrwałe bombardowanie ciężkiej artylerii krążowników i pancerników nawet w rodzaju Gwiezdnych Niszczycieli - chociaż ostrzału z głównej artylerii oblężniczej Mandatora IV raczej by nie przetrwały. Główny generator osłon umieszczony jest na rufie, jednak praktycznie cały kadłub pokrywają mikroemitery zapewniające równomierne rozłożenie mocy tarcz. Krążownik jest również wyposażony w urządzenia do walki radioelektronicznej i systemy maskujące, oraz oczywiście w cały garnitur środków wykrywania i łączności.
Niemal jedną trzecią kubatury krążownika zajmują systemy napędu nad- i podświetlnego: dwa olbrzymie generatory hipernapędu zasilane bezpośrednio z głównego reaktora oraz blok jedenastu silników jonowych: potężnego wiodącego, sześciu głównych oraz czterech pomocniczych. Silniki wyposażono w turbodoładowanie oraz w system zarządzania ciągiem zwiększający ich wydajność i - co było na czasie w związku z oczekiwanymi czasami pokoju - zmniejszający konsumpcję paliwa. Dużo miejsca poświęcono też na moduł systemów podtrzymywania życia - chociaż na tym okręcie można je raczej nazwać systemami zapewniania komfortu. Niespotykaną ciekawostką jest fakt, że po okręcie można poruszać się nie tylko klasycznymi korytarzami, ale też siecią... tuneli wypełnionych wodą - to wyraźny ukłon konstruktorów w kierunku ras wyposażonych w skrzela.
Na okręcie przewidziano dwa hangary. Na prawej burcie umieszczono większy, z klasycznymi wrotami wyposażonymi w osłonę hangarową, przystosowany do przyjmowania transportowców i kanonierek. Bakburtowy natomiast przeznaczony jest przede wszystkim do bazowania myśliwców, a jego wylot dodatkowo osłonięto przed bezpośrednim atakiem w dość oryginalny sposób - przesuwając go do tyłu w stosunku od otworu wlotowego w pancerzu burtowym okrętu i budując odpowiednio długi korytarz dolotowy. Dzięki temu wróg ostrzeliwujący okręt nie jest w stanie przypadkowym szczęśliwym strzałem zniszczyć maszyn bazujących w hangarze nawet jeżeli trafi ze swoim ogniem dokładnie na moment wyłączenia hangarowej sekcji tarcz cząsteczkowych.
Koreliańskim wkładem w MC85 jest bez wątpienia umieszczona na śródokręciu sekcja przeznaczona na instalację modułów ładunkowych lub specjalistycznych, pozwalająca na względnie szybką rekonfigurację krążownika i przygotowanie go do pełnienia rozmaitych ról bez konieczności odstawiania go do stoczni na kilka miesięcy. Ciekawy jest także dziobowy jonowy kolektor cząsteczek, przypominający nieco paszczę drapieżnej ryby, oraz fakt umieszczenia zbiorników paliwa bezpośrednio nad nim, w przedniej części okrętu. Poza tymi elementami, reszta pomieszczeń znana jest z klasycznych okrętów liniowych: mostek główny i zapasowy (oba na dziobie), kajuty dla załogi i pasażerów (w górnej części dziobu oraz górnej i dolnej śródokręcia), warsztaty do naprawy statków i pojazdów (przyległe do głównego hangaru) oraz droidów (bliżej rufy), siłownie, bloki kapsuł ratunkowych itd.
Jednym z lepiej znanych MC85 był należący do Ruchu Oporu Raddus - oryginalnie Dawn of Tranquility (Brzask spokoju) z marynarki wojennej Nowej Republiki. Przedwcześnie wycofany z eksploatacji ze względu na dążenie do podpisania traktatów rozbrojeniowych oraz do redukcji stanu osobowego floty, został przejęty przez rebeliantów i przemianowany na cześć bohatera bitwy o Scarif, który zginął umożliwiając pozyskanie planów Gwiazdy Śmierci i w efekcie zwycięstwo pod Yavinem. Po wejściu w jego posiadanie okręt zmodyfikowano nieco, instalując dodatkową automatykę pozwalającą na znaczące zmniejszenie liczebności załogi oraz wyłączając z użytkowania część pokładów i obsługujących je urządzeń. Raddus stał się również główną bazą niewielkich sił myśliwskich Ruchu Oporu, a także - wspomagany przez fregatę Nebulon-C, korwetę virgilliańską i fregatę transportową Vakbeor - ostatnią deską ratunku podczas ewakuacji placówki na D'Qar po zniszczeniu Bazy Starkiller. Ostatecznie uległ zniszczeniu podczas pościgu, jednak zabrał ze sobą dumę i chlubę marynarki wojennej Najwyższego Porządku oraz równocześnie jego ruchomą stolicę - Supremacy, jedyny Gwiezdny Superniszczyciel typu Mega.
Jeżeli przeanalizować "legendarną" linię czasową, to czas skonstruowania MC85 należałoby prawdopodobnie umieścić między stworzeniem MC80B a MC90, czyli między 5 a 9 rokiem ABY.
pełna nazwa: | Mon Calamari MC85 Star Cruiser | producent: | Mon Calamari Shipyards / Corellian Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Krążownik kalamariański typu MC85 | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | ? (? zapasu) |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 3 438.37 m |
rozpiętość: | 706.55 m | ||
załoga: | 1139 | ||
pasażerowie: | 0 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | Przebudzenie Mocy |
Dzięki Wam mam już dziewczynę.