Druga Gwiazda Śmierci (Death Star II)
Jeszcze przed utratą pierwszej Gwiazdy Śmierci podczas bitwy o Yavin, Imperator zażyczył sobie stworzenia kolejnego, bardziej zaawansowanego i potężniejszego egzemplarza tego typu broni. Nowa Gwiazda Śmierci miała być jeszcze większa od swojej poprzedniczki, jeszcze potężniejsza, i oczywiście - to wymaganie dodano już po bitwie o Yavin - pozbawiona wad, które stały się przyczyną destrukcji pierwszego egzemplarza.
Życzenie Imperatora jest dla Imperium rozkazem, tak więc szybko rozpoczęto prace projektowe i budowę nowej stacji bojowej, która mogła stać się pierwszą z całej serii. Głównodowodzącym całego przedsięwzięcia mianowano moffa Tiaana Jerjerroda - uprzednio generała z pionu logistyki, charakteryzującego się brakiem większych ambicji oraz całkowitym posłuszeństwem wobec Imperatora. Palpatine nie życzył sobie, aby jego kolejną superbronią znów dowodził niestabilny trójkąt ludzi: admirał, generał i wielki moff. Tym razem chciał mieć nad projektem kontrolę całkowitą.
Podstawową zmianą, jaką wprowadzono w konstrukcji drugiej Gwiazdy Śmierci (poza zwiększeniem rozmiarów całej stacji) było wyeliminowanie słabego punktu, który tak fatalnie przysłużył się jej poprzedniczce. Zamiast jednego szybu chłodzenia reaktora, którym obcy obiekt mógł dostać się do wnętrza stacji, zastosowano miliony rozproszonych mini-kanalików: dobrze osłanianych, wyposażonych w wewnętrzne systemy bezpieczeństwa i na tyle małych, żeby absolutnie nic nie było w stanie im zagrozić. Dodatkowo znacznie zwiększono ilość "konwencjonalnego" uzbrojenia Gwiazdy, w szczególności tego przeznaczonego do zwalczania myśliwców. "Terapia kanałowa" miała się tym razem stać absolutnie niemożliwa.
Kolejne modyfikacje dotyczyły głównej broni Gwiazdy Śmierci - superlasera. Podczas gdy zwiększanie jego mocy uznano zasadniczo za zbędne, postanowiono poprawić szybkostrzelność tej broni. Na stacji zainstalowano aż trzy gigantyczne reaktory, z czego dwa zarezerwowano tylko na potrzeby superlasera. Dzięki temu, oraz faktowi, że laser mógł strzelać przy dowolnym stanie naładowania kondensatorów, strzał można było oddawać nawet co trzy minuty Ponadto wprowadzone przez Lemeliska ulepszenia w systemach celowniczych pozwoliły na prowadzenie celnego ognia przeciw jednostkom rozmiarów krążowników gwiezdnych - Gwiazda Śmierci stała się więc bronią niesamowicie efektywną przeciw najcięższym spośród okrętów nieprzyjaciela, będąc w stanie jednym strzałem niszczyć jednostki, które okazywały się bardzo odporne, gdy traktowano je z broni konwencjonalnej. Z początku szacowano, że bez uszczerbku dla systemów zasilających Gwiazda będzie w stanie oddać dziennie 3 strzały pełnej mocy (co 8 godzin), lub też do 24 przy mocy minimalnej (co 2 godziny). Ostatecznie jednak udało się osiągnąć nawet lepszą szybkostrzelność, czego dowiedziono podczas bitwy pod Endorem.
Na miejsce budowy wyznaczono orbitę księżyca Endoru (również zwanego Endorem - a sama planeta przez miejscowych nazywana była Taną) w sektorze Moddell, na dalekich peryferiach Galaktyki. Wybór taki podjęto z dwóch powodów: po pierwsze, cały układ bogaty był w przydatne rudy metali (szczególnie planeta Dor, która nie przetrwała procesu pozyskiwania z niej materiałów), a po drugie, anomalie nadprzestrzenne w całym rejonie Inner Zuma sprawiały, że był on wyjątkowo mało uczęszczany i łatwo było zachować prace w tajemnicy. Aby ukryć fakt konstruowania stacji i przyspieszyć dowóz zaopatrzenia, nakładem gigantycznych sił i środków (liczonych w miliardach kredytów) przetarto specjalny szlak nadprzestrzenny - Korytarz Sanktuarium, będący przedłużeniem istniejącej wcześniej Ścieżki Silvestri. Nowa trasa wiodła aż od Rimmańskiego Szlaku Handlowego i była sztucznie utrzymywana w istnieniu przy pomocy specjalnych bezmasowych promienników nadprzestrzennych usuwających lokalne anomalie oraz dzięki sprzątaniu okolic z obiektów tworzących cienie grawitacyjne. Gigantyczne frachtowce mogły dzięki temu względnie spokojnie podążać do układu Murk, gdzie zorganizowano port przeładunkowy bezpośrednio zaopatrujący gigantyczny plac budowy.
Później, kiedy jasne się stało, że prace nad Gwiazdą Śmierci ulegają opóźnieniom, aby zwiekszyć przepustowość szlaku puste frachtowce zaczęto kierować w drogę powrotną przez regularne, kręte szlaki nadprzestrzenne sektora Moddell. Takie pojawianie się ich "znikąd" budziło pewne zdziwienie i napędzało plotki na temat tajemniczej budowy gdzieś w okolicy, w istocie jednak sprzyjało to planom Imperatora, który i tak planował wyciek wyselekcjonowanych informacji do Sojuszu Rebeliantów. Równocześnie jednak, aby cała sprawa nie wydała się zbyt oczywista, na orbicie planety Patriim budowano inną superbroń: wyposażonego w superlaser Tarkina, mającego odwrócić uwagę Sojuszu od drugiej Gwiazdy Śmierci (Tarkin nie przetrwał próby czasu i został zniszczony przez rebeliantów krótko po bitwie o Hoth).
Budowę stacji rozpoczęto od montażu jej "serca" - niemal stukilometrowej średnicy rdzenia reaktora mającego zapewniać moc wystarczającą do oddawania niszczących planety strzałów oraz do zasilania wszystkich instalacji pokładowych. Zaraz po tym w górę i w dół, w kierunku planowanych "biegunów" Gwiazdy Śmierci, pociągnięto kolumnę stanowiącą "kręgosłup" instalacji, jej oś pozwalającą na kontrolę ruchu obrotowego, jak również odpowiedzialną za dystrybucję mocy po wszystkich pokładach. To na szczycie tej kolumny miała wkrótce stanąć potężnie opancerzona i broniona przez liczne stanowiska artylerii wieża z salą tronową Imperatora, a wewnętrzny szyb głębokości kilkuset kilometrów kończył się dopiero na jej poziomie, pozwalając Imperatorowi i gościom na spoglądanie w dół, do serca najpotężniejszego instrumentu bojowego Galaktyki.
Następnie zbudowano cztery szyby poziome wiodące w kierunku równika - ale nie wprost, lecz przez pięć 15-stopniowych załamań. Wokół generatora rozmieszczono moduły kondensatorów mocy oraz wieżę regulatora, kontrolującego i stabilizującego jego moc. Teraz przystąpiono do budowy dodatkowych szybów pomocniczych odgałęziających się od głównej kolumny oraz czterech korytarzy bocznych - to tędy rebelianckie myśliwce uciekały z wnętrza podczas bitwy pod Endorem. Po tym przyszła kolej na rozbudowę pasa równikowego z jego hangarami i dokami, po ukończeniu których zaopatrywanie budowy mogło znacząco przyspieszyć, oraz z silnikami manewrowymi mającymi służyć do obracania całej konstrukcji. Ponieważ orbita Gwiazdy Śmierci nie była synchroniczna, do momentu uzyskania przez stację napędu cała ta kosmiczna budowla utrzymywana była na miejscu przez potężny repulsor zainstalowany na powierzchni księżyca Endoru.
Kolejnym etapem był superlaser. Imperator szykował się już do zastawienia pułapki na flotę Sojuszu Rebeliantów, w związku z czym po około trzech latach od rozpoczęcia budowy zażądał, żeby główna broń Gwiazdy śmierci była gotowa na długo przedtem, zanim wygląd stacji bojowej będzie wskazywał na jej gotowość do akcji. Miało to zostać wykonane w tajemnicy i bez naruszania harmonogramu prac, co spowodowało niezadowolenie Jerjerroda i wymusiło przysłanie na pokład stacji Dartha Vadera celem należytego wyjaśnienia sytuacji. Pod wpływem perswazji Mrocznego Lorda prace ruszyły według nowego planu. Zainstalowano odchodzący bezpośrednio od reaktora główny moduł superlasera, jego dziewięć emiterów składowych (mimo pewnych problemów związanych z rozbiciem projektu Hammertong) oraz soczewkę skupiającą. Teraz pozostało już "tylko" stworzenie skorupy i zabudowanie wnętrza stacji, nad którym prace stopniowo przyspieszały, w miarę, jak zwiększała się ilość dostępnej przestrzeni roboczej, która pozwalała na uruchomienie coraz większej ilości samoreplikujących się droidów konstrukcyjnych. Stopniowo powstawać zaczęła powierzchnia ze stanowiskami obronnymi turbolaserów oraz wewnętrzne instalacje mieszkalne, magazynowe i fabryczne. Dość mocno opóźniono jedynie instalację systemu osłon energetycznych - stacja chroniona była przez emitery umieszczone na powierzchni księżyca, a poza tym był to element planu-pułapki Palpatine'a.
Pierwszym celem ataku nowej broni Imperium miała być prawdopodobnie planeta Mon Calamari i jej stocznie, dotychczas pozostawiane w spokoju przez Marynarkę. Ostatecznie nie stało się tak, bo Imperator postanowił wcześniej wykorzystać stację jako pułapkę na Flotę Sojuszu i równocześnie pozyskać na swojego ucznia syna Lorda Vadera. W momencie, gdy superlaser stacji był już gotowy i sprawny, sama natomiast Gwiazda znajdowała się ciągle w trakcie budowy, Imperator pozwolił szpiegom bothańskim na uzyskanie niepełnych informacji na temat nowej broni, prowokując w ten sposób atak floty rebelianckiej. Plan powiódł się, ale nie do końca - Luke Skywalker nie przeszedł na stronę mroku, a Darth Vader widząc nadchodzącą śmierć syna zdecydował się wystąpić przeciw swojemu mistrzowi i wrzucił go do szybu wiodącego do reaktora. W międzyczasie dzięki pomocy ewockich partyzantów naziemny oddział komandosów Sojuszu zniszczył generator osłon chroniących Gwiazdę Śmierci, dzięki czemu dowodzone przez Lando Calrissiana siły myśliwskie zdołały przeniknąć do wnętrza stacji i zniszczyć ją strzałami w regulator mocy oraz w serce generatora. Po długich dyskusjach zestrzelenie gwiazdy śmierci przypisano po pół: Wedge Antillesowi i Lando Calrissianowi.
Pozwalamy sobie nie opisywać w tym artykule smutnej i pełnej zwrotów akcji historii droida IG-88, bo nie ma ona szczególnego wpływu na historię i konstrukcję drugiej Gwiazdy Śmierci. A poza tym nam wstyd.
Galaktyczne media oraz obrońcy przyrody przez długie lata zastanawiali się nad losem Ewoków i ekosystemu księżyca Endoru, którym po eksplozji Gwiazdy Śmierci groził śmiertelny deszcz milionów odłamków, nierzadko prawdopodobnie radioaktywnych. Dziś już wiemy, że znacząca część szczątków została wchłonięta przez powstałą w wyniku zapadnięcia się reaktora i eksplozji systemów hipernapędu krótkotrwałą osobliwość (The Glove of Darth Vader), przed resztą natomiast ochroniły planetę odpowiednio wykorzystane osłony oraz promienie ściągające okrętów Sojuszu Rebeliantów (Complete Locations) oraz akcja myśliwców szturmowych przekształconych na szybko w jednostki gaśnicze. Dzięki temu Ewoki oraz rebelianci mogli spokojnie świętować na powierzchni planety oraz zająć się wyłapywaniem niedobitków imperialnych sił naziemnych. Sam układ Endora pozostał jednak dość mocno zaśmiecony jeszcze przez długie lata. Choć co ciekawsze kąski wywiad Sojuszu i łowcy złomu wybrali w ciągu kilku pierwszych miesięcy, to wiele części stacji kosmicznej, nawet tych olbrzymich lub kluczowych jak wieża z salą tronową Imperatora, pozostało w przestrzeni kosmicznej lub opadło na powierzchnie innych spośród dziewięciu księżyców Tany: Kef Bir, Alprezaru i Fentakki.
Druga Gwiazda Śmierci przez lata miała 160 kilometrów średnicy, ale w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku urosła do "ponad" 900 kilometrów (Complete Locations, 2005). W 2013 roku wróciła do pierwotnych rozmiarów dzięki Owner's Workshop Manual Haynesa, co potwierdza Imperial Handbook z 2015 roku. Encyclopedia of Starfighters and Other Vehicles z r. 2018 podaje natomiast... 200km.
Według materiałów źródłowych do SW RPG, druga Gwiazda Śmierci mogła strzelać z dowolną mocą od 2D do 16D, superlaser ładowała z prędkością 2D na godzinę i była w stanie wytworzyć dziennie 48D bez poważnego przeciążania reaktorów. Praktyka (filmy) wydaje się jednak pokazywać, że ogień, przynajmniej przy mocy wystarczającej do niszczenia okrętów, można prowadzić nieco szybciej...
pełna nazwa: | Death Star II battlestation | producent: | Imperial Department of Military Research |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Druga Gwiazda Śmierci | w slangu: | - |
prędkość: | 2 | wytrzymałość: | 18000 |
w atmosferze: | osłony: | 3000 | |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | -36 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 160 000 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 637 836 (w tym strzelcy: 152276) | ||
pasażerowie: | 1 833 812 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | |||
w użyciu od / do: | bitwa pod Endorem (4 ABY) | bitwa pod Endorem (zniszczona w bitwie) |
Wrrror! Rrrwroarr! Grorrrr!